Tego się można było spodziewać. Sobotni rywale, czyli Tyson Fury (19-0, 14 KO) i Kevin Johnson (28-2-1, 13 KO) na wczorajszej konferencji prasowej nie szczędzili sobie złośliwości i obaj za wszelką cenę chcieli udowodnić przedstawicielom mediów, że będą triumfatorami podczas gali w Belfaście. Autorem wielkich zapowiedzi był zwłaszcza "Olbrzym z Wilmslow", który wykreował się na przyszłego dominatora wagi ciężkiej.
- Oni mnie lekceważą! – grzmiał Fury. – Johnson będzie dla mnie trampoliną do większych walk. Zapewnię kibicom w Belfaście niezapomnianą rozrywkę. Wygram, ponieważ wiem co muszę zrobić w ringu. Jestem nie do pobicia. Tyson Fury będzie najlepszym pięściarzem wagi ciężkiej w historii! – zakomunikował brytyjski gigant.
Dłużny nie pozostał "Kingpin". Były pretendent do tytułu mistrza świata wychwalał siebie pod niebiosa.
- Ten chłopak jest zbyt mało doświadczony. Ja to wszystko zacznę i w odpowiednim momencie skończę. Wygram z dwóch powodów. Po pierwsze, ponieważ naprzeciw mnie staje kobieta. Po drugie, mistrz świata musi być wysoki, ciemnowłosy, przystojny, opanowany, słodki, zmysłowy i seksowny – powiedział jak zwykle pewny siebie Amerykanin.