SENCZENKO BRUTALNIE PRZERWAŁ SEN HATTONA

Redakcja, Informacja własna

2012-11-25

Nie udał się wielki powrót Ricky'ego Hattona (45-3, 32 KO) na ring po blisko czterech latach przerwy. Wspaniały wojownik z Manchesteru został znokautowany przez Wiaczesława Senczenkę (33-1, 22 KO) lewym hakiem na wątrobę w końcówce dziewiątej rundy.

Pierwsze sześć minut było trudne do punktowania, bowiem Anglik wywierał nieustanną presję, jednak nie potrafił złapać odpowiedniego rytmu, dużo przestrzeliwał, natomiast Ukrainiec dwa-trzy razy skontrował ładnie długim prawym prostym. "Hitman" kapitalnie zaczął trzecie starcie, trafiając lewym sierpowym na głowę. To dodało mu animuszu i zaczął boksować koncertowo, niemal jak za dawnych lat. Bił jak zwykle mnóstwo haków po dole, a do lewego sierpa dodał jeszcze bezpośredni prawy z doskoku, którym o dziwo świetnie skracał dystans i trafiał rywala. Sielanka trwała aż do szóstej odsłony, kiedy Wiaczesław opanował kryzys i nagle to on trafiał niemal każdą kontrą z defensywy.

Bohater z Manchesteru z kretesem przegrał rundę szóstą i połowę siódmej, lecz w końcówce jakby powrócił do głosu. Kolejna odsłona była wyrównana i o wszystkim miały zadecydować ostatnie dwa starcia. Niestety dla Hattona Senczenko przycelował kapitalnym lewym hakiem "na punkt" - w okolice wątroby, zupełnie odcinając dawnego championa od powietrza. Ricky został wyliczony do dziesięciu i jeszcze dobrą minutę dochodził do siebie, zanim wstał z maty ringu.

Przykry widok dla wszystkich fanów boksu pamiętających jego wielkie walki sprzed lat. Senczenko natomiast powraca na salony i zapewne w pierwszym kwartale przyszłego roku dostanie bardzo ciekawą propozycję.