WIELKA WIKTORIA NASZEJ HUSARII

Redakcja, Informacja własna

2012-11-23

W drugim meczu ligi World Series Boxing reprezentująca nasz kraj drużyna Hussars Poland sprawiła miłą niespodziankę i pokonała 3:2 faworyzowanych Rosjan - Team Russia. Co równie ważne - kibice w Gdyni w ciągu jednego wieczora zobaczyli - co w naszym kraju nie zdarza się za często - aż 25 rund naprawdę znakomitego boksu!

Wszystko zaczęło się od emocjonującej potyczki w wadze koguciej - Mateusz Mazik kontra Muhammad Shekov. Pojedynek był zażarty od pierwszej do ostatniej sekundy i naprawdę trudny do punktowania. Ostatecznie po kwadransie ringowej wojny każdy z sędziów typował w stosunku 48:47 - dwójka na korzyść Mazika, a trzeci dla jego rywala. Tak oto wyszliśmy na prowadzenie.

W drugiej parze w dywizji lekkiej niezwykle ambitny Adil Aslanov robił co mógł, jednak okazał się bezsilny wobec umiejętności lidera rosyjskiej ekipy, Adlana Abdurashidova. Kiedy walka toczyła się w bliskim półdystansie, sprawa była jeszcze otwarta, lecz przeciwnik okazał się po prostu dużo wszechstronniejszy. Z czasem zyskiwał coraz większą przewagę, a w końcówce czwartej rundy posłał nawet Aslanova lewym sierpowym na deski. Po ostatnim gongu ogłoszono go jednomyślnie zwycięzcą, a na tablicy widniał remis 1:1.

Popis w kategorii średniej dał aktualny mistrz naszego kraju - Tomasz Jabłoński, który wyraźnie pokonał niekonwencjonalnie boksującego Aleksandra Ivanova, brązowego medalistę mistrzostw "Sbornej". W pierwszym starciu, jeszcze w miarę wyrównanym, Jabłoński (na zdjęciu) trafił ładnie dwukrotnie lewym sierpem. Od drugiego zauważył lukę w gardzie przeciwnika i regularnie karcił go bezpośrednim prawym. Tylko jeden arbiter przyznał oponentowi jedną rundę, dwaj pozostali typowali 50:45.

W wadze półciężkiej reprezentujący nas Białorusin Sergiej Kuzmin przegrał dwie pierwsze odsłony, na co wpływ zapewne miał rozcięty łuk brwiowy już na samym początku po zderzeniu głowami. Świetnie jednak finiszował i będąc lepszym od wyczerpanego Eduarda Jakuszewa w kolejnych trzech rundach, odrobił straty z nawiązką, wygrywając 48:47.

W wadze ciężkiej faworyzowany Witalij Kudochow rzeczywiście na początku zdominował startującego w barwach Hussars Poland Białorusina Jana Sudzilouskiego. Był znacznie silniejszy fizycznie i spychał go na liny. Kiedy osłabł i do głosu doszło wyszkolenie techniczne oraz nawyki, wcale już tak nie brylował, a wręcz walczył chaotycznie. Dzięki lepszemu startowi zdołał natomiast znaleźć uznanie u dwóch z trzech sędziów i wygrywając 1-2 zmniejszył straty Rosjan na 3:2 w całym spotkaniu.