WILDER: CZASAMI Z WŁADIMIREM BYŁA WOJNA

Lem Satterfield, ringtv.com

2012-11-23

Ciągle rozwijający się amerykański król nokautu Deontay Wilder (25-0, 25 KO) zebrał w ostatnich miesiącach sporo komplementów, ale być może ten największy padł z ust Emanuela Stewarda. Zmarły w październiku szkoleniowiec dostrzegał ogromny potencjał w brązowym medaliście olimpijskim z Pekinu i stwierdził, że już teraz jest on najlepszym ciężkim w Stanach Zjednoczonych i najbardziej utalentowanym zawodnikiem w tej kategorii wagowej.

- Emanuel od początku swojej kariery trenował mistrzów i dobrze wie, kiedy widzi zawodnika, który ma mistrzowski potencjał. Namaścił mnie na przyszłego czempiona, co oczywiście bardzo mi schlebiało. Musiałem tylko znaleźć jeszcze jakieś potwierdzenie – mówi „Brązowy Bombardier”.

To potwierdzenie Wilder znalazł podczas obozu z Władimirem Kliczką (59-3, 50 KO), który skorzystał z usług Amerykanina w trakcie swoich przygotowań do pojedynku z Mariuszem Wachem (27-1, 15 KO). Wilder wywarł bardzo pozytywne wrażenie zarówno na Ukraińcu, jak i jego nowym głównym szkoleniowcu Johnathonie Banksie.

- Kiedyś ktoś zapytał o mnie Johnathona, który stwierdził, że nie wie, skąd się bierze to całe zamieszanie wokół mnie i Setha Mitchella. Podczas obozu widział, jak sparuję z Władimirem i całkowicie zmienił o mnie zdanie. Wtedy też zaczął tweetować. Pisał: „Jest z nami Deontay Wilder, który pokazuje, dlaczego będzie kolejnym amerykańskim mistrzem wagi ciężkiej” – wspomina 27-letni zawodnik.

Amerykanin tak się spodobał sztabowi mistrza, że szybko uczyniono go kluczową osobą w przygotowaniach do walki w Hamburgu.

- Polubili moją agresję i całą resztę. Stałem się ich głównym sparingpartnerem, przeboksowałem z Władimirem ponad 45 rund. Praca była bardzo intensywna, czasami to była wojna. Po pierwszym dniu Władimir powiedział: „Deontay, jesteś najszybszym ciężkim, z jakim kiedykolwiek byłem w ringu”. Na koniec obozu stwierdził z kolei: „Deontay Wilder to najlepszy sparingpartner, jakiego miałem” – mówi.

Wilder trenuje obecnie do kolejnego pojedynku - 15 grudnia w Sports Arena w Los Angeles zmierzy się ze swoim niepokonanym rodakiem Kelvinem Price’em (13-0, 6 KO). Podczas tej samej gali w walce wieczoru Amir Khan (26-3, 18 KO) skrzyżuje rękawice z Carlosem Moliną (17-0-1, 7 KO).