JOHNSON: SKOPAĆ TYŁEK MŁOKOSOWI

Piotr Jagiełło, fightnews.com

2012-11-22

Po porażce z rąk Andrzeja Fonfary Glen Johnson (51-17-2, 35 KO) na gorąco, jeszcze w hali UIC Pavilion w Chicago, ogłosił zakończenie kariery. Okazało się, że kilka tygodni później Jamajczyk otrzymał ciekawą ofertę od teamu Georga Grovesa (15-0, 12 KO). 43-latek dał się namówić i 15 grudnia w olimpijskiej hali ExCel Arena w Londynie postara się raz jeszcze wznieść na wyżyny swoich umiejętności i sprawić niespodziankę.

"Road Warrior" docenia klasę młodszego o blisko 20 lat konkurenta, ale jest daleki od piania z zachwytu.

- Z tego co zaobserwowałem, Groves jest silnym dzieciakiem obdarzonym talentem i będzie chciał się wybić na moich plecach. Przez lata walczyłem z najlepszymi w tym biznesie, wymienię chociażby Jonesa, Tarvera, Hopkinsa i uważam, że jestem lepszy od niego. Groves nie pokazał niczego z czym wcześniej bym się nie spotkał. Niebawem przekona się, że ugryzł więcej niż mógłby przeżuć – powiedział mieszkaniec Florydy.

Johnson do tej pory czterokrotnie bił się na terenie Anglii, notując dwa zwycięstwa, remis i porażkę.

- Uwielbiam odwiedzać Anglię i nie mogę się doczekać powrotu do Londynu. W tym miejscu pokonałem Toksa Owoha w 2000 roku. Boksowałem na całym świecie, ale angielscy kibice mają w sobie coś wyjątkowego. Oni kochają boks i żywiołowo wspierają swoich ulubieńców. Przybywam do Anglii, by skopać tyłek Grovesowi – pogroził palcem były czempion wagi półciężkiej.