QUINTANA: NAJPIERW THURMAN, POTEM CANELO

Piotr Jagiełło, ringtv.craveonline.com

2012-11-21

W sobotę na gali Guerrero vs Berto w Ontario przed kolejną dużą szansą stanie Carlos Quintana (29-3, 23 KO). Doświadczony Portorykańczyk sprawdzi Keitha Thurmana (18-0, 17 KO) na dystansie dziesięciu rund. Z młodym Amerykaninem niejeden ekspert wiąże spore nadzieje, które w sobotę choć po części powinny zostać zweryfikowane.

- Thurman jest młody, silny i wie jak boksować. Spodziewam się bardzo trudnej, twardej walki, ale jestem na to przygotowany – zakomunikował "El Indio".

36-latek wytyczył dla siebie precyzyjną ścieżkę dalszych zawodowych podbojów. Na muszce jego celownika znalazł się przede wszystkim czempion WBC Saul Alvarez (41-0-1, 30 KO).

- Powiedziałem Oscarowi De La Hoi, że chcę walczyć z Alvarezem. Saul jest młodym czempionem, najlepszym w wadze junior średniej, poza tym konfrontacje meksykańsko-portorykańskie zawsze dają kibicom wielkie emocje – wybiega w przyszłość były mistrz WBO.

Doświadczenie na pewno przemawia za Quintaną, bowiem na jego koncie są walki z takimi tuzami, jak Miguel Cotto, Andre Berto czy Paul Williams. Najboleśniej o jego umiejętnościach przekonał się "Punisher", przegrywając z nim w 2008 roku pas World Boxing Organization. Być może pojedynki z najlepszymi pozwalają Quintanie zachować zimną krew przed żółtodziobem Thurmanem.

- Nie jestem zarozumiały, po prostu czuję dużą pewność siebie. Wiem co mnie czeka. Dlatego właśnie odpowiednio trenowałem i należycie się motywowałem. Czuję się silny, dobry i przez to wiem, że zwyciężę – przekonywał mańkut.

Quintana zatracił motywację do pięściarstwa po rewanżowej porażce z Paulem Williamsem. Potem przytrafiła się przegrana ze wspomnianym Berto. Niespełna rok później nieprzygotowany Quintana wybrał się w rodzinne strony i pobił przed czasem Yoryiego Estrellę. Jak się okazuje to zwycięstwo było wielkim impulsem i przełomem w jego zdawać by się mogło schyłkowej już karierze.

- Po porażce z Paulem Williamsem praktycznie pożegnałem się w duchu z boksem. Nie czułem głodu. 10 miesięcy po przegranej z Berto przyjąłem propozycję od Estrelii w Portoryko. Trenowałem zaledwie miesiąc, walka odbyła się w kategorii junior średniej. Nie byłem w stuprocentowej formie, pomimo to mogłem rywalizować do końca i zdołałem wygrać przed czasem. Od tej walki zacząłem regularnie chodzić na salę treningową, pracowałem codziennie. Zacząłem myśleć o zdobyciu kolejnego tytułu mistrzowskiego – opowiadał aktualny mistrz NABO.