MEDIA PO WALCE WACH-KLICZKO

Redakcja, Gazeta Wyborcza

2012-11-11

Amerykańscy i brytyjscy komentatorzy, pisząc o pojedynku Wacha z Kliczką, podkreślają przede wszystkim formę i piękno stylu Ukraińca. Niektórzy doceniają jednak hart ducha i wytrzymałość Polaka, chociaż głównym bohaterem sobotniego wieczoru jest dla nich Kliczko, występujący po raz pierwszy po śmierci swojego ukochanego trenera i przyjaciela Manny'ego Stewarda.

Dan Rafael z ESPN nazywa walkę Kliczki z Wachem "jednostronnym unicestwieniem" Polaka.

- Kliczko wygrywał praktycznie w każdej sekundzie pojedynku - pisze Rafaeli - z wyjątkiem jednego, krótkiego momentu w piątej rundzie. Wach dostał potężne lanie, ale się nie poddał, choć Kliczko nacierał na niego z całą furią. Rafael przytacza pełne szacunku słowa Kliczki pod adresem Wacha:

- Nie wiedziałem, że człowiek może przyjąć tyle ciosów, on wciąż się trzymał. Nie było ciosu, którym mógłbym go powalić.

Komentatorzy obawiali się, czy śmierć ukochanego trenera i przyjaciela Kliczki - Emanuela Stewarda - nie wpłynie negatywnie na formę i koncentrację Ukraińca. Ale Kliczko - pisze Rafael - był skupiony jak nigdy, robił wszystko, czego uczył go Steward, i pięknie upamiętnił swojego mentora.

- Kliczko był aktywniejszy, niż przewidywano - pisze portal Boxing.com - jego ciosy lądowały z szokującą dokładnością przez cały pojedynek, a "Wład" walczył w urozmaiconym stylu, zachwycająco mieszając lewe sierpowe z prawymi prostymi, łącząc je w kombinacje z płynnością, jakiej dawno nie widzieliśmy. Było zupełnie tak, jakby duch Emanuela Stewarda (pamięci którego Kliczko zadedykował zwycięstwo) unosił się nad narożnikiem Kliczki. Z każdą następną rundą Kliczko czynił swojego zmarłego mentora coraz bardziej dumnym.

Boxing.org koncentruje się niemal wyłącznie na Kliczce i wspaniałym stylu jego triumfu, na konto Wacha zapisując jedynie, że "był bardzo wytrzymały, przyjmował mocne ciosy i cały czas starał się tworzyć zagrożenie". Największe stworzył w piątej rundzie, kiedy zaatakował Kliczkę serią ciosów, a w sukurs Ukraińcowi przyszedł gong. Schodząc do narożnika, mistrz pokiwał głową z uznaniem dla ciosów Wacha. Portal podkreśla też, że po dziewiątej rundzie, kiedy to przewaga Kliczki była już znaczna, a na Wacha spadał grad ciosów, Polak znalazł w sobie "nadludzką siłę", by przetrwać to brutalne natarcie.

Portal East Side Boxing pisze z kolei, że Wach był "boleśnie wolny i zupełnie zdominowany". Znów spotykamy się z opinią, że pojedynek był jednostronny, oprócz krótkiej chwili chwały Wacha w piątej rundzie.

- Wach nie walczył na miarę swoich możliwości - pisze Rob Smith z East Side Boxing - to źle. Przyjechał aż do Niemiec, by walczyć biernie. Wątpię, żeby kiedykolwiek miał jeszcze okazję na tytuł mistrza świata, jeśli to wszystko, co ma do pokazania.

Więcej sympatii dla Polaka ma brytyjski "Guardian", który barwnie opisuje, jak Wach poderwał publiczność na nogi mocny ciosem, który powalił Kliczkę na liny. Był to jednak jedyny i bardzo krótki moment, w którym Wach kontrolował sytuację. Reszta pojedynku należała do Kliczki.