KHAN I MOLINA NA KONFERENCJI PRASOWEJ

Redakcja, Informacja prasowa

2012-11-01

Po dwóch porażkach z rzędu kariera Amira Khana (26-3, 18 KO) bez wątpienia stanęła pod znakiem zapytania. Anglik powróci między liny 15 grudnia w Los Angeles, a jego rywalem będzie wywodzący się z niższej kategorii Carlos Molina (17-0-1, 7 KO). Póki co obaj pięściarze spotkali się na konferencji prasowej promującej ich walkę.

- Chciałbym podziękować promotorom za doprowadzenie do tego pojedynku oraz mojemu przeciwnikowi za podjęcie rękawicy. Ostatnim razem popełniłem kilka błędów, dlatego tez zmieniłem trenera i cały obóz przygotowawczy i muszę przyznać, że jestem zachwycony. Sparingi przebiegały znakomicie, a w Bay Area nie ma nawet innych miejsc na rozrywki, więc koncentruję się wyłącznie na treningach. Tym razem przyleciałem do USA trochę wcześniej, by popracować więcej nad techniką. Molina w sumie ma podobny styl boksowania do mojego. Jest prawdziwym wojownikiem, wywiera na przeciwnikach sporą presję, a kibice lubią oglądać jego walki. Pozostaje cały czas niepokonany i na pewno nie zrobi wszystko by nie przegrać, jednak ja z kolei chcę pokazać, że wróciłem i w dodatku wróciłem w wielkim stylu. Nasze starcie odbędzie się na terenie Moliny, ale ja wierzę w angielskich kibiców oraz ich doping. Wierzę w wygraną, co pozwoli mi wrócić do miejsca, gdzie chcę być, czyli do czołówki - powiedział faworyt tej potyczki, a zarazem były mistrz świata federacji WBA kategorii junior półśredniej, Amir Khan.

- Jestem przygotowany na totalną i wyniszczającą wojnę. Chcę oczywiście podziękować Amirowi za danie mi takiej okazji, lecz moim zdaniem on popełnił tym samym ogromny błąd. Za mną stoi świetny zespół z trenerem Clemente Mediną na czele, a w dodatku przyjdzie mi występować przed swoimi kibicami. Nie mógłbym sobie lepiej tego ułożyć. Będziemy przygotowani na wszystko co zaproponuje Khan i pozostanę niepokonany. To oczywiście świetny bokser, bardzo szybki, z dobrze operującym lewym prostym i równie dobrą pracą nóg. W dniu pojedynku jednak mam zamiar wcielić się w rolę dyktatora i narzucić mu taki sposób boksowania, jaki będzie pasował mi, a nie jemu. Tej nocy będę lśnił. Dysponuję na tyle mocnym uderzeniem, że jestem w stanie go znokautować, ale nie nastawiam się na zadanie pojedynczego ciosu. Aż tak zresztą silny chyba nie jestem,, lecz gdy trafię kombinacją złożoną z trzech-czterech ciosów, to on na pewno to poczuje - odgraża się Molina.

Powrót Amira na ring będzie zarazem jego debiutem z Virgilem Hunterem w roli szkoleniowca, który na tym stanowisku zastąpił Freddiego Roacha.

- Jesteśmy na etapie czwartego tygodnia wspólnych zajęć i mogę śmiało powiedzieć, że nie mogło się to po prostu lepiej ułożyć. Z Amirem pracuje się łatwo, ponieważ ma otwarty umysł na to co się mu przekazuje. Jak dotąd wszystko układa się więc wyśmienicie - zapewnia nowy opiekun Anglika.