HEARNS: STEWARD ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE

Lem Satterfield, ringtv.com

2012-10-26

Thomas Hearns był jednym z najwybitniejszych podopiecznych Emanuela Stewarda. Zmarły w czwartek szkoleniowiec doprowadził „Hitmana” do tytułów mistrzowskich w pięciu kategoriach wagowych, czyniąc z niego jednego z największych puncherów w dziejach boksu. 54-letni dzisiaj Hearns podkreśla jednak, że wpływ Stewarda na jego osobę wykraczał daleko poza sport.

- Emanuel Steward był dla mnie jak ojciec, którego nigdy nie miałem. Ojciec w ogóle nie spędzał ze mną czasu, tak naprawdę go nie znałem. Znałem za to Emanuela. Spotkaliśmy się po raz pierwszy, gdy miałem 13 lat. Był mi bardzo bliski. Zmienił moje życie, pomógł mi zostać człowiekiem, którym jestem dzisiaj. Pokazał mi co jest dobre, a co złe, nauczył mnie życia. Tu nie chodziło tylko o boks – tłumaczy “Hitman”.

Gdy jednak do boksu przychodzi, Hearns jest przekonany, że Steward, który trenował też między innymi Oscara De La Hoyę, Julio Cesara Chaveza, Lennoxa Lewisa czy Władimira Kliczkę, nie miał sobie równych.

- Uważam, że to najlepszy trener w historii. Nie było drugiego szkoleniowca, który z tylu pięściarzy uczyniłby mistrzów. Emanuel potrafił zmieniać zawodników, nie tylko na gruncie bokserskim, ale i życiowym. Chcę, aby ludzie wiedzieli, że Emanuel był wyjątkowym człowiekiem, nie tylko dla mnie, ale i dla wielu innych chłopaków - mówi.