KOŁKOWSKI O ZARZUTACH WASILEWSKIEGO

Mariusz Serafin, Informacja własna

2012-10-22

Podczas środowej konferencji prasowej w Warszawie, największy promotor w Polsce Andrzej Wasilewski z KnockOut Promotions, skrytykował pomysł utworzenia w Polsce drużyny startującej w lidze WSB. Poprosiliśmy pana Jarosława Kołkowskiego, szefa firmy Stand4Them i menedżera polskiego zespołu w lidze WSB o ustosunkowanie się do tych zarzutów.

- Pięściarze boksujący w Hussars Poland mają za sobą pierwszy występ na turnieju międzynarodowym w Tampere, występ niezbyt udany. Wystartowało sześciu pięściarzy, jedną walkę udało się wygrać po jednej walce Dawidowi Michelusowi, Michałowi Olasiowi i Romanowi Szymańskiemu. Jak Pan ocenia ten start, co było przyczyną słabszej dyspozycji Husarów?
Jarosław Kołkowski: Wnikliwą analizę tego startu powinien przedstawić Hubert Migaczew. Takie turnieje są potrzebne, bo z jednej strony pokazują trenerowi i zawodnikom, co trzeba poprawić, a z drugiej - pokazują zawodnikom, gdzie tak naprawdę się znajdują, jeżeli chodzi o umiejętności. Jak widać sukcesy w zawodach krajowych nic tu nie wnoszą, a często wręcz utwierdzają niektórych w fałszywym przekonaniu o własnej klasie. Słaba konkurencja na ringach krajowych skutkuje stagnacją, zamiast rozwojem.

WASILEWSKI KRYTYKUJE POWOŁANIE DRUŻYNY WSB >>

- Czy planowane są tego typu występy jeszcze przed rozpoczęciem sezonu WSB?
JK: Nie wiem. Proszę pytać trenera kadry.

- W zeszłą środę swoją konferencję prasową miał Andrzej Wasilewski. Szef największej polskiej grupy zawodowej wypowiadał się na temat inicjatywy polskiej drużyny w lidze WSB bardzo negatywnie, twierdząc że ten projekt nie ma szans na polskim rynku. Jaka jest pana odpowiedź na ten zarzut promotora?
JK: Andrzejowi Wasilewskiemu najwyraźniej puściły nerwy. Albo poczuł z naszej strony zagrożenie dla swoich planów, albo chce odwrócić uwagę mediów od własnych problemów.

- Pan Wasilewski stwierdził, że jak do tej pory ponosicie same porażki, nie udało się pozyskać ośrodka szkolenia na Torwarze, nie macie miejsca zakwaterowania dla zawodników oraz środków transportu. Czy rzeczywiście zderzyliście się z takimi problemami podczas formowania drużyny?
JK: Nie wiem skąd Andrzej ma takie informacje. Wiem, że są nieprawdziwe. Hala na Torwarze jest wynajęta - jesteśmy na etapie jej wyposażania. Zawodnicy mają do dyspozycji piękny i komfortowy dom. Nie mają też kłopotu z dojazdem na treningi.

- Kolejnym zarzutem ze strony promotora są niskie zarobki pięściarzy. Pensje dla bokserów nazwał śmiesznymi, wskazując że są dużo niższe niż w boksie zawodowym. Czy rzeczywiście ta dysproporcja jest tak duża?
JK: Chętnie poznam wysokość wynagrodzeń, jakie otrzymują w skali roku pięściarze grupy Andrzeja Wasilewskiego. Wtedy będziemy mogli porównać. A jeszcze chętniej poznam oferty, jakie jest w stanie złożyć chłopakom z naszej drużyny. Już widzę jak oferuje 15 zawodnikom np. po 20.000 PLN netto za walkę, 10.000 PLN netto miesięcznie i gwarantuje stoczenie 4-5 walk w roku...

- Pan Andrzej Wasilewski postawił was w jednym szeregu z największymi aferzystami w polskim boksie, odnosząc się do sprawy Izuagbe Ugonoha. Promotor poinformował, że wraz ze współpromującym Tomaszem Babilońskim mają wciąż ważny kontrakt z Ugonohem, i w przypadku jego startów w WSB wystąpią na drogę sądową. Czy rzeczywiście nie udało się wciąż uregulować spraw związanych z występem tego zdolnego pięściarza?
JK: Jest mi przykro, kiedy słyszę takie słowa. Mam nadzieję, że nie było to zamierzone. Szanuję Andrzeja i oczekuję tego samego. Nie musimy się przyjaźnić, co też nie oznacza, że musimy obrzucać się błotem. Zresztą nawet gdybym przyjął, że Andrzej Wasilewski chciał kogoś obrazić, to i tak nie odpowiedziałbym na zaczepkę, bo musiałbym się zniżyć do poziomu, na którym pewnie przegrałbym doświadczeniem.

Co do Izu, to my sprawy mamy uregulowane. Jeżeli chodzi o jego kontrakty z 12Round KnockOut Promotions czy Babilon Promotion, to proszę pytać Izu. Ja uzyskałem od niego zapewnienie, że nie wiąże go żaden kontrakt i nie mam powodu mu nie wierzyć.

- Wracając do tworzenia drużyny w WSB, chciałbym zapytać jak wygląda u was selekcja zawodników. Ilu pięściarzy braliście pod uwagę układając skład drużyny na ligę WSB? Czy rozglądacie się za wzmocnieniami z zagranicy?
JK: Na kilku ostatnich zawodach krajowych staraliśmy się podpatrzeć, który z zawodników ma w sobie potencjał. Coś co daje nadzieję (nie gwarancję) na ukształtowanie mistrza, np. instynkt, szybkość, timing itp. Sprawdziliśmy też kilku zawodników podczas sparingów. Co jednak chyba najważniejsze, to mentalność, na którą zwracamy bardzo dużą uwagę. Nawet z największego talentu nie uda się nic zrobić, jeżeli nie ma mentalności mistrza - co nie znaczy gwiazdora. Z tym czasem jest kłopot.

Biorąc pod uwagę wspomniane cechy, ale i cele, jakie sobie stawiamy, tj. sukces na Igrzyskach Olimpijskich w 2016 roku, selekcja trwa cały czas. W tym kontekście rozglądamy się także za wzmocnieniami z zagranicy, choćby po to, żeby podnieść poziom zawodników krajowych. Wielu z nich ma ogromny potencjał. I to głównie od ich pracy i zaangażowania zależy, czy go w pełni wykorzystają.