SZPILKA DOSTAŁ ZAKAZ

Maciej Stolarczyk, Onet

2012-10-19

To był jeden z najciekawszych przypadków "trash talku" w polskim sporcie. Wchodzący dopiero do poważnego boksu Artur Szpilka prowokował Tomasza Adamka m.in. słowami "dostałby ode mnie w głowę, dojadę go!". "Góral" odgryzał się deklaracją "Szpilkę pobiłbym jak dziecko". Medialne przedstawienie miało się świetnie, ale chyba właśnie dobiegło końca.

- Nie gadam już o Tomku. Mam zakaz od trenera. W mediach byliście zadowoleni, że coś się działo, ale mi to nie jest do niczego potrzebne. Miałem przez to gadanie tylko "dojazd" od trenera. Panem A. już się nie zajmuję – powiedział w środę Artur Szpilka. Czyżby "zły chłopiec" polskiego boksu nabrał pokory?

- Nic z tych rzeczy. W ringu nadal będę niepokorny. Jak dochodzi do walki, to trener już nade mną nie może zapanować – odgraża się "Szpila".

Pięściarz z Wieliczki do ringu wróci prawdopodobnie w grudniu podczas gali Knockout Promotions w Katowicach. Jak powiedział promotor Andrzej Wasilewski, będzie to pojedynek najwyżej czterorundowy. Ma to być element rekonwalescencji po operacji ręki.

- Od sześciu tygodni mam rękę w gipsie, w poniedziałek go wreszcie ściągamy. Teraz myślę tylko o tym, żeby boksować. Nie mogę usiedzieć w domu, przychodzę na treningi i zagaduję trenera, a on się wkurza i mnie wyrzuca z sali. W grudniu mam boksować na przetarcie, a w lutym szykuje się coś poważnego. To będzie walka w USA z dobrym dla mnie na tym etapie rywalem, który stoczył kilka ciekawych walk w życiu. O szczegółach nie będę mówił, dopóki nie będzie podpisów na kontrakcie – wyjaśnia Artur Szpilka.

Dla polskiego "prospecta" (obiecujący zawodnik) nie ma znaczenia, na jakim terenie toczy się walka.

- Obojętne, czy jest to Wieliczka, Kraków, Warszawa, czy USA. Boksuje tam, gdzie jest to ustalone. Czekam tylko na walkę we Wrocławiu, gdzie była ostatnia gala z udziałem Krzyśka Włodarczyka. Tam są moi kibice. Śląsk, Wisła, Lechia: to jest to! – zakończył w swoim stylu.