CZAKIJEW POROZBIJAŁ MENDOZĘ

Redakcja, Informacja własna

2012-10-12

Rachim Czakijew (15-0, 12 KO) zastopował w dziewiątej rundzie ambitnego Epifanio Mendozę (34-15-1, 30 KO), dzięki czemu obronił pas WBC Baltic kategorii junior ciężkiej.

Mistrz olimpijski z Pekinu od pierwszego gongu zepchnął przeciwnika do głębokiej defensywy, zasypując go potężnymi sierpami z obu rąk. Na początku drugiej rundy zaczął bić znacznie częściej na korpus, uśpił trochę czujność oponenta i skosił go w końcu bezpośrednim, lewym overhandem bitym z góry. Mendoza zdołał powstać na osiem i dzielnie kontynuował walkę.

A trzecia runda to prawdziwe bombardowanie ze strony Rosjanina, co jednak o dziwo nie przyniosło rezultatów. Sytuacja nie zmieniła się także w kolejnej odsłonie, dlatego Rachim w piątym starciu trochę spuścił z tonu i pozwolił nawet momentami Kolumbijczykowi na nieśmałe przechodzenie do ataku. W końcówce skontrował prawą, tak więc bardziej wysuniętą ręką krótkim sierpem. Przeciwnik znów się zachwiał, ale ustał to wszystko i wciąż starał się odgryzać. W szóstej rundzie na głowę Mendozy spadł mocny lewy prosty, zaś w siódmej kolejne serie rozpędzonego Czakijewa. Wszystko na nic. Epifanio co prawda przegrywał do jednej bramki, lecz z drugiej strony nie dawał sobie zrobić większej krzywdy. Stał za szczelną, podwójną gardą i choć co jakiś czas Rachim rozbijał ją swoimi sierpami, to ciągle nie potrafił postawić kropki nad "i".

Na początku dziewiątego starcia Czakijew w końcu zamiast obszernym sierpem doskoczył akcją prawy-lewy prosty. Cios doszedł brody rywala i znów powalił go na matę. To dodało jeszcze większego animuszu Rachimowi, który przez ponad minutę zasypywał Mendozę następnymi bombami, aż w końcu zmusił do przyklęknięcia i ostatecznej kapitulacji.