ABSURDY WBC - FUJIMOTO W PIĘTNASTCE

Łukasz Furman, WBCboxing

2012-10-11

Federacja WBO w niektórych kategoriach miała po trzech mistrzów naraz, z kolei włodarze WBA zaproponowali Super Championów i Mistrzów Regularnych, stąd często biedni, mniej zorientowani kibice nie rozumieją, kto tak naprawdę jest mistrzem. Ale takim prawdziwym mistrzem.

W sumie działacze WBC zachowują najbardziej twarz, bo przecież nad IBF wciąż w wisi pamiętna sprawa łapówkarska sprzed ośmiu lat. Żeby jednak nie chwalić WBC za bardzo, trochę o pewnym Japończyku. Kyotaro Fujimoto (5-0, 3 KO) - bo o nim mowa, zawitał we wrześniowym zestawieniu w czołowej piętnastce rankingu wagi ciężkiej. A czym sobie na to zasłużył? Ano pokonał na punkty po bardzo nudnej walce tak "wybitnego" zawodnika jak Chauncy Welliver. Co prawda swego czasu pięściarz z Nowej Zelandii - wiecznie z mocną nadwagą, gościł w pierwszej dziesiątce pretendentów WBC, ale jego akcje spadły po wysokiej porażce z Shermanem Williamsem. Przed pojedynkiem z Japończykiem był jeszcze piętnasty, lecz teraz to Fujimoto zajął jego miejsce.

Już sam fakt, że ktoś z pięcioma walkami na koncie, nie pokonując jeszcze nikogo, jest tak wysoko w rankingu, budzi moje pożałowanie. Ale nawet jeśli, to jakim cudem Japończyk jest wyżej niż Williams - aktualnie 28. w zestawieniu, skoro on pokonał Wellivera wcześniej, kiedy był w pierwszej dziesiątce? Tego nie wie nikt.

Waga ciężka przeżywa kryzys, ale czy aż taki? Najważniejsze najwidoczniej, by również w Japonii pasjonowali się królewską kategorią...