Władimir Kliczko (58-3, 51 KO) wydał specjalne oświadczenie, w ostrych słowach odnosząc się do komentarzy trenera Mariusza Wacha (27-0, 15 KO) - Juana De Leona.
"Nie rozumiem, dlaczego tak zwani "przyjaciele", na przykład trener Wacha, już grzebią Emanuela Stewarda i moją karierę tylko dlatego, że Emanuela nie ma na moim obozie treningowym i może go nie być na walce. Emanuel to mój człowiek i zawsze nim pozostanie. On wciąż jest moim głównym trenerem, nawet jeśli nie ma go ze mną na początku zgrupowania i może go zabraknąć podczas pojedynku (co jeszcze nie jest potwierdzone w 100 proc.).
Tylko Emanuel, ja i mój team wiemy, jak my pracujemy we dwójkę, by przygotować się na walkę, i jak pracowaliśmy przez ostatnich 9 lat. Mogę powiedzieć tyle, że najważniejszą częścią naszej wspólnej pracy są rozmowy. Rozmowy o boksie i strategii walki. Rozmawiamy bardzo dużo!
Co oni myślą? Że nie możemy dalej tego robić? Dzięki nowoczesnej technice możemy i nadal będziemy mogli. Mój cały team, z Emanuelem, pozostanie w takim samym składzie, bez zmian. Rodzina, przyjaciele i fani z całego świata życzą Emanuelowi Stewardowi szybkiego powrotu do zdrowia i jestem pewien, że wkrótce znów pojawi się on przy ringu jako trener i ekspert HBO. Na zakończenie mam krótką wiadomość dla "przyjaciół", o których wspomniałem powyżej...
Odczepcie się i okażcie trochę szacunku! Nie próbujcie pogrzebać człowieka żywcem! Emanuel Steward jest wciąż moim trenerem i przyjacielem i to się NIGDY nie zmieni! Już nie mogę doczekać się spotkania z wami wszystkimi w ringu 10 listopada!" - napisał Władimir Kliczko.