CZY MNIEJSZY ZAWSZE PRZEGRYWA?

Od wielu, wielu lat w pięściarstwie zawodowym króluje powiedzenie, mówiące o tym, że dobry mały bokser zawsze przegra z dobrym dużym bokserem. Czy tak jest naprawdę? Oczywiście, że nie. Chociaż nie da się ukryć, że znacznie więcej pojedynków ‘mały kontra duży’, które zawsze cieszyły się ogromną popularnością, rozstrzygnęło się na korzyść tych drugich. Jednak i lżejsi mieli swoje chwile chwały. Cofnijmy się zatem trochę w czasie i przypomnijmy sobie niektóre wielkie triumfy oraz sromotne porażki.

Dobrym przykładem boksera święcącego sukcesy zarówno w najniższych jak i najwyższych dywizjach jest niesamowity Mickey Walker (94-19-4, 60 KO). Ten urodzony w 1901 roku, a zmarły w 1981 zawodnik zdobywał mistrzostwo świata najpierw w kategorii półśredniej, a później w średniej. W lutym 1929 roku pochodzący z New Jersey Walker zaatakował tron wagi półciężkiej, należący wówczas do Tommyego Loughrana (89-25-10, 14 KO), jednak przegrał nie jednogłośnie na punkty. Nie zrażony tym niepowodzeniem mierzący zaledwie 170 centymetrów wzrostu i nie bez powodu noszący przydomek ‘Toy Bulldog’, pięściarz zaczął z powodzeniem siać popłoch w królewskiej kategorii. Z niedużym, ale szalenie agresywnym i szybkim Mickeyem przegrali między innymi tak znani wówczas ‘ciężcy’, jak chociażby Johnny Risko (69-46-6, 22 KO), KO Christner (50-39-4, 30 KO), Bearcat Wright (52-16-19, 39 KO), King Levinsky (75-35-7, 40 KO), czy Paulino Uzcudun (50-17-3, 34 KO). W lipcu 1931 roku stoczył niesamowitą wojnę z przyszłym mistrzem świata wszechwag Jackiem Sharkeyem (37-13-3, 13 KO). Po 15. zaciętych rundach ogłoszono remis, ale większość obserwatorów uważała, że to Walkerowi należało się wtedy zwycięstwo.

- To był wyłącznie mój pomysł, aby walczyć z ‘olbrzymami’ – wspominał po latach w jednym z wywiadów. - To ja poleciłem zorganizowanie takich pojedynków mojemu menadżerowi Jackowi Kearnsowi. Chciałem spróbować czy dam radę. Zresztą już jako dziecko zauważyłem, że znacznie łatwiej walczy się z większymi od siebie. Olbrzymy są wolne – zakończył z uśmiechem czempion.

Po raz pierwszy pojedynek pomiędzy małym i dużym pięściarzem, który zainteresował na niebywałą skalę całą opinię publiczną, była walka do której doszło w 1860 roku. Wówczas naprzeciwko siebie stanęli brytyjski czempion walki na gołe pięści Tom Sayers oraz Amerykanin John Camel Heenan, a ich pojedynek określano jako pierwszą ‘walkę stulecia’. Po świetnym początku lżejszy o ponad 40 funtów Sayers zaczął stopniowo opadać z sił. Widząc to bezradny wcześniej Heenan, nacierając na niego próbował go także dusić. Kibice boksera z Anglii zobaczywszy faule Amerykanina wtargnęli wzburzeni na ring. W olbrzymim zamęcie jaki powstał sędzia ogłosił remis.

Trzy dekady później ważący zawsze około 160 funtów rudowłosy Bob Fitzsimmons (66-8-5, 59 KO) także uwielbiał ścierać się ze znacznie większymi i silniejszymi od siebie przeciwnikami. Bijący z siłą parowego młota brytyjski kowal w 1900 roku zdemolował olbrzymiego Eda Dunkhorsta (16-9-6, 12 KO). Fitzsimmons znokautował ważącego ponad 260 funtów i nazywanego ‘Ludzką Ciężarówką’ rywala już w 2. rundzie. Niedługo później to samo spotkało Toma Sharkeya (38-7-6, 35 KO). Niestety w 1902 roku na ringu w San Francisco sam padł na deski po ciosach cięższego o 40 funtów legendarnego i silnego jak tur, ówczesnego mistrza świata królewskiej dywizji, Jamesa J. Jeffriesa (19-1-2, 16 KO).    

Kolejnym pięściarzem zwanym ‘Demonem z Barbadosu’, który z powodzeniem gromił rywali często dwa razy cięższych od siebie, był wspaniały czarnoskóry mistrz pięści Joe Walcott (95-25-24, 61 KO). Ten mierzący 156 centymetrów wzrostu bokser, mieszczący się zawsze w limicie kategorii półśredniej, której był mistrzem świata, głównie z powodu możliwości zarobienia o wiele większych pieniędzy często robił sobie ‘wycieczki’ do najcięższej dywizji. Zwyciężał takie ówczesne firmy jak chociażby Joe Choynskiego (55-15-5, 37 KO). Walcott, którego wszyscy spisali w tym starciu na straty, nieoczekiwanie już w 1. rundzie aż 5 razy posyłał na deski faworyta z Kalifornii, by ostatecznie wykończyć go w 7. odsłonie. Wypunktował także trzykrotnie Dana Creedona (39-20-10, 33 KO), ale największy rozgłos przyniosła mu bitwa z 1902 roku, którą stoczył na ringu w Chicago. Skrzyżował wtedy rękawice z mierzącym 191 centymetrów wzrostu i ważącym ponad 250 funtów Fredem Russellem (15-14-4, 12 KO). Sędziowie orzekli remis, ale opisy naocznych świadków wskazują jednoznacznie, że dużo lepszy od giganta z Minnesoty, był filigranowy ‘Demon z Barbadosu’, który podobno czasami musiał aż podskakiwać, aby trafić swojego rywala.

W latach 1930 w cieniu uważanego przez wielu za jednego z najlepszych ‘ciężkich’ w historii boksu, ‘Brown Bombera’ Joe Louisa (65-3, 51 KO), występował także na ringach zawodowych jedyny w historii czempion piastujący mistrzowskie tytuły w trzech różnych kategoriach jednocześnie, czyli wspaniały Henry Armstrong (150-21-10, 101 KO). Pochodzący z Saint Louis ‘Homicide Hank’, jak nazywano Armstronga, najpierw w październiku 1937 roku zdobył mistrzostwo w dywizji piórkowej nokautując Petera Sarrona (100-23-12, 24 KO). Następnie w maju 1938 roku pokonując jednogłośnie na punkty Barneya Rossa (72-4-3, 22 KO) dorzucił do kolekcji pas wagi półśredniej, a niespełna trzy miesiące później zdetronizował mistrza wagi lekkiej Lou Ambersa (91-8-7, 28 KO). W 1940 roku próbował jeszcze zdobyć kategorię średnią, ale jego pojedynek z Filipińczykiem Ceferino Garcią (119-30-14, 74 KO) sędziowie wypunktowali na remis, chociaż eksperci i dziennikarze opowiedzieli się za ‘Homicide Hankiem’.

Inną legendą o której należy wspomnieć jest pewien gentelman z Francji, czyli Georges Carpentier (88-14-6, 57 KO) mistrz czterech różnych kategorii wagowych. On również podobnie jak i inni bohaterowie tego artykułu walczył z większymi od siebie. Trzeba przyznać, że nie zawsze zwyciężał, ale ten zaczynający karierę w dywizji muszej zawodnik (i to w wieku 14 lat), przebył niezwykłą podróż aż do wagi ciężkiej. Po drodze zwyciężał wielu murowanych lokalnych faworytów. Na przykład w grudniu 1913 roku znokautował już w 4. rundzie bardzo dobrego, mierzącego prawie dwa metry wzrostu i cięższego o 30 kilogramów londyńczyka ‘Bombardiera’ Billyego Wellsa (41-11, 34 KO), któremu odebrał tytuł mistrza Europy w wadze ciężkiej. Jednak ogromną sławę i rozgłos przyniósł mu pojedynek znowu określany mianem ‘walki stulecia’, z ‘Tygrysem’ Jackiem Dempseyem (61-6-2, 50 KO) w lipcu 1921 roku. Pochodzący z miejscowości Manassa Dempsey, piastował wówczas tytuł mistrza świata wszechwag i z niezwykłą agresją demolował każdego kto stanął mu na drodze. Podobny los spotkał także dzielnego Carpentiera, ale swoją ambitną postawą zdobył sobie rzesze dozgonnych zwolenników.

Bez powodzenia tron wagi ciężkiej atakował także nasz legendarny rodak, Stanisław Kiecal, lepiej znany za oceanem jako Stanley Ketchel (51-4-4, 48 KO), człowiek ze stali. Kiedy w 1909 roku Amerykanie rozpaczliwie szukali kogoś białego, kto zdetronizuje czarnoskórego czempiona wszechwag Jacka Johnsona (71-12-9, 40 KO),  ich wybór, po szeregu rozczarowań, padł na piastującego mistrzowski pas w dywizji średniej, niesamowicie bojowego Polaka. Mający 173 centymetry wzrostu i warzący nieco ponad 70 kilogramów Ketchel, określany z uwagi na niezwykłą siłę ciosu i ringową agresję ‘Zabójcą z Michigan’, skrzyżował rękawice z ważącym wówczas około 93 kilogramów i mierzącym 187 centymetrów Johnsonem, na ringu w mieście Colma. Niestety mimo, że Polak posłał faworyzowanego rywala na deski w 12. rundzie, ten stanąwszy na nogi, będąc jeszcze zamroczony zadał nacierającemu wściekle Ketchelowi rozpaczliwy, ale piekielnie mocny cios. Uderzenie omal nie urwało głowy naszemu zawodnikowi, pozbawiając go momentalnie przytomności i kilku zębów. Po walce ‘Gigant z Galveston’ stwierdził jednak, że nikt wcześniej nie trafił go tak mocno jak Polak.

Nieco bliżej naszych czasów, a dokładniej we wrześniu 1985 roku doszło do wspaniałego pojedynku, kiedy to naprzeciwko siebie stanęli mistrz świata wagi półciężkiej Michael Spinks (31-1, 21 KO) oraz król najcięższej dywizji Larry Holmes (69-6, 44 KO).  Dla Holmesa starcie ze złotym medalistą olimpijskim z Montrealu i młodszym bratem równie znanego Leona Spinksa (26-17-3, 14 KO), miało być proste, łatwe i przyjemne. Wiele mówiło się o tym, że wybrano go dla mającego wówczas 35 lat i opływającego w luksusy Larryego tylko dlatego, aby ten mający już 48 zwycięstw na koncie pięściarz, mógł pobić fantastyczny rekord 49 zwycięstw z rzędu należący do Rockyego Marciano (49-0, 43 KO). W ringu okazało się jednak, że Michael jest dla niego nieuchwytny, a jego firmowy lewy prosty, którym zwyciężał takie sławy jak chociażby Kena Nortona (42-7-1, 33 KO), czy Muhammada Alego (56-5, 37 KO), tym razem trafia w próżnię. Tak oto po zaciętej walce niespodziewanie nowym właścicielem mistrzowskiego pasa federacji IBF w wadze ciężkiej został ambitny Spinks.

Mimo, że w czerwcu 1988 roku po tym jak w ciągu zaledwie 91 sekund zdemolował go młodziutki Mike Tyson (50-6, 44 KO) i Michael zakończył karierę, stał się inspiracją dla całych zastępów znakomitych pięściarzy z niższych wag, którzy poszli w jego ślady. Wystarczy wspomnieć o takich popularnych i nie mniej utalentowanych następcach jak chociażby Michael Moorer (52-4-1, 40 KO), James Toney (74-7-3, 45 KO), Evander Holyfield (43-10-2, 28 KO), Chris Byrd (41-5-1, 22 KO), czy Roy Jones Jr. (56-8, 40 KO).

Dlatego podsumowując, nigdy mniejszy nie znaczy gorszy, czy słabszy. Zazwyczaj tylko od talentu, szczęścia i dyspozycji dnia zależy sukces, lub porażka. Chociaż, tak jak to w życiu bywa, przeważnie jednak więksi mają łatwiej.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: nuKER
Data: 10-10-2012 07:54:22 
Właśnie jak to w życiu, ciężko się lać z niższymi, przynajmniej ja nigdy nie lubiłem. Mam 190 cm wzrostu, więc nie jestem kolosem, ale jak przyszło mi się bić( nie mówię o boksowaniu) z jakimś typem koło 170-175 cm, zawsze próbowałem przenieść walkę do parteru. Mały w większości przypadków znaczy szybki, ale bez masy łatwo go obalić.
Raz się naciąłem na takiego który z doskoku ładował we mnie ciosy proste, skończyło się jak wyżej pisałem. Może stąd takie podejście.
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 10-10-2012 08:34:04 
Źle zachowane proporcje.

Tyson był od wielu większych silniejszy.Mial nadproporcjonalną moc w rękach.

Moorer dostał w końcu z normalnym Heavy Foremanem inni z jego rekordu to bumy,a i tak miał problemy.

Lewis schował lewy prosty.Byrd wygrywał z GORSZYMI od niego klasą McClinem,ale z równym Kliczką nie.

Toney z Kliczka by przegrał.
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 10-10-2012 08:34:30 
Przy równej klasie ! McCLine,to nie liga Byrda.
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 10-10-2012 08:36:47 
A te porównania gdzie bokserów przedwojennych gdzie do walk wchodziło sie na wódce,nie był kogoś by wszystko pilnować można by było ko0wadła do rękawic wkładać.

Byrd,Toney z Kliczkami nei daliby sobie rady dopiero Holy i Tyson mogliby kombinować bo nie odstaja mocą/siłą.

Moc/siła musi być podobna,bo SuperHeavy muisi czuć respekt prezerd małym.
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 10-10-2012 08:38:55 
Dajecie bokserów o nie zbliżonym poziomie.Pierwsze co opuszcza boskera to szybkość i Spinks czym dominował ? To był past Larry poza tym i wał.
 Autor komentarza: Faraon
Data: 10-10-2012 08:44:12 
Fajny artykół i oby wiencej takich!
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 10-10-2012 08:49:41 
A to amerykńskie porónanie oni tam na pałę robią.

Reasumując wszystkie przykłądy złe.Bo nie pokazują bokserów o podobnym poziomie.
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 10-10-2012 08:50:39 
Gdyby Toney/Byrd/Jones jr/ mieli warunki fizyczne Alego nie tracac na skillach,wtedy mieliby szanse.
 Autor komentarza: addam23
Data: 10-10-2012 08:54:06 
Ja bym zwrócił jeszcze uwagę na coś innego...
Wcale nie jest częstym przypadkiem, aby 2 metrowy drągal miał przy okazji na wysokim poziomie sprawność ruchową, szybkość, technikę...

Warto poszperać w pamięci i przypominać sobie przypadki takich bokserów...

Kliczko to obecnie ewenement.
Helenius był wypunktowywany przez Chisore i Lewkiewicza.
Fury kiepsko sobie radził z grubym Chisorą i małym Kanadyjczykiem.
Ustinow - no comment
Dymitrienko - również kiepsko swój wzrost wykorzystuje
Wach - niesprawdzony, ale również sprawia wrażenie mocno ograniczonego

Najlepiej wśród wielkoludów prezentują się:
Wilder i Price, ale i oni nie są jeszcze sprawdzeni.
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 10-10-2012 08:58:24 
Dokłądnie.Byrd pokonał McCLine,bo gość był gorszy od niego,nei ta koordynacja itp.Kliczko nie odstawał.

Są pięściarze co mogliby rywalizować z Kliczkami Price i kilku z innych epok.
 Autor komentarza: Faraon
Data: 10-10-2012 09:00:30 
addam23
Też się zgadzam co napisałeś.
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 10-10-2012 09:00:47 
Powiem inaczej Byrd,to nawet był o wiele lepszy skillami od WŁadymira.

To,że Władymir majac taka przewagą skilli i mocy walczył z nim aż 19 rund,to respekt.

To tak jakby Flkoyd walczył z Adamkiem ?
 Autor komentarza: odyniec
Data: 10-10-2012 09:27:14 
jest jedno wielkie "ale" o ktorym autor sie nie rozpisuje - ci wszyscy mali co bili dużych mieli w łapie moc bez ktorej mozesz tylko biegac wokół wielkoluda i łeb z betonu zeby przetrwać trafienia

ilu z tych małych dożyło starości?
 Autor komentarza: Faraon
Data: 10-10-2012 09:31:58 
Autor komentarza: odyniec
Data: 10-10-2012 09:27:14
jest jedno wielkie "ale" o ktorym autor sie nie rozpisuje - ci wszyscy mali co bili dużych mieli w łapie moc bez ktorej mozesz tylko biegac wokół wielkoluda i łeb z betonu zeby przetrwać trafienia

ilu z tych małych dożyło starości?

To pytanie może być równiesz kierowane do dużych a i dużi mieli słabe łby.

Fakt,faktem że były ewenementy!
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 10-10-2012 09:41:41 
Pamiętam jak kiedys na The Ring przeczytałem,że Rocky Marciano pobiłby Witalija Kliczkę.

TYle,że Rocky miał coś tak koło 180 cm wzrostu,170 cm zasięgu 88 kg wagi,nie miał siły Tysona...Noi przestałem czytać The Ring.

NAwet jakby Rocky brał dzisiejsze sterydy i tak by nic nie zdziałał.

Rockego z lat 50,to dzisiejszy Kliczko mógłby zabić jednym ciosem.

Od Listona zaczynają sie dopiero prawdziwi Heavy.
 Autor komentarza: addam23
Data: 10-10-2012 09:46:34 
Dobry swarmer przeważnie bije wielkoluda ;) Strasznie trudno jednak o swarmerów w wyższych kategoriach, bo trzeba mieć końskie zdrowie i łeb ze stali.
A to już nie czasy, gdy ludzie rozładowują tony węgla łopatą przez 12h, a potem idą lać się do knajpy. Albo - pracują ciężko fizycznie od wielu 12 lat.
 Autor komentarza: addam23
Data: 10-10-2012 09:48:51 
Porównując boxerów hw z dawnych lat trzeba wziąć poprawkę na to, że przeważnie gabarytami pasowaliby do obecnegj CW.
 Autor komentarza: Faraon
Data: 10-10-2012 09:49:23 
Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 10-10-2012 09:41:41
Pamiętam jak kiedys na The Ring przeczytałem,że Rocky Marciano pobiłby Witalija Kliczkę.

TYle,że Rocky miał coś tak koło 180 cm wzrostu,170 cm zasięgu 88 kg wagi,nie miał siły Tysona...Noi przestałem czytać The Ring.

NAwet jakby Rocky brał dzisiejsze sterydy i tak by nic nie zdziałał.

Rockego z lat 50,to dzisiejszy Kliczko mógłby zabić jednym ciosem.

Od Listona zaczynają sie dopiero prawdziwi Heavy

Oj,oj już nie przesadzaj!
 Autor komentarza: Faraon
Data: 10-10-2012 09:54:18 
Rocky miał farta na oponentów!
Nie róbmy z K2 jakiś bogów boksu bo tamtejsi rywale byli surowi i nie było kalkulacji z kim opłaca się pojedynkować.

Ja bym zwrócił jeszcze uwage bardziej na pewne kwestie które K2 opisywali i muwili o dawnych rywalach!
K2 są nudni ale i skuteczni i opinie na ich temat są podzielone!
 Autor komentarza: Faraon
Data: 10-10-2012 09:57:53 
Niech przykładem będzie
Tyson Vs. Michael Spinks

Odniosłem się tylko do jednego przykładu a jest ich wiele.
 Autor komentarza: odyniec
Data: 10-10-2012 10:14:19 
redakcjo

niejednoglośnie - piszemy łącznie - zreszta ogólnie ostatnio w artykułach coraz częściej pojawiaja się błędy zarówno ortograficzne, gramatyczne jak i zwykle przekręcenia - polecam czytać zanim sie cos opublikuje to zawsze upraszcza sprawy
 Autor komentarza: Mac
Data: 10-10-2012 10:18:16 
Autor popełnia duży błąd zmieniając jednostkę wagi z funta, na kg... Rozumie że historia boksu opisywana jest przez anglików, ale to tak jakby w tekście posługiwać się kilkoma formami osobowymi....-ujednolicenie jest tu raczej wskazane.... Druga sprawa to przymiotnik "słabszy" - to stwierdzenie przy 101 kg Tysonie nie pasuje na pewno, to że się jest lżejszym nie oznacza że się jest słabszym - przykład: Pudzianowski jest lżejszy niż Butterbean, ale nie jest słabszy siłowo...

Mimo to artykuł mile się czytało.

Ps chciałbym to zobaczyć: "...Sędziowie orzekli remis, ale opisy naocznych świadków wskazują jednoznacznie, że dużo lepszy od giganta z Minnesoty, był filigranowy ‘Demon z Barbadosu’, który podobno czasami musiał aż podskakiwać, aby trafić swojego rywala.... " :D
 Autor komentarza: odyniec
Data: 10-10-2012 10:43:07 
przepraszam bylem przed kawą - niejednoglośnie jest ok myslalem o niejednoglosny
 Autor komentarza: IronTyson
Data: 10-10-2012 11:30:53 
@HAMMERFIST
"dopiero Holy i Tyson mogliby kombinować bo nie odstaja mocą/siłą."

Z całym szacunkiem niewiem jak Holyfield ale prime Tyson by nic nie musiał kombinować myślę że Vitalij by BYĆ MOŻE wytrzymał z nim góra 2-3 rundy, ale Wladymyr no comments.

Można by sobie uciąć pogawędkę czyli Tyson by uwalił Aliego... ale Klitchków?

Owszem w obecnych reliach Klitchko są 'królami' wagi Ciężkiej, ale już zestawienie Prime Vitali vs Past Lewis rzuciło cien na cała sprawe.

Myślę że porównywanie ich do takich zawodników jak Muhamad Ali, George Foreman, Mike Tyson, Lenox Lewis, wypadło by blado dla braci Klitchko. BTW o wiele bardziej wole Vitalija:) niż brata:).
 Autor komentarza: twix11
Data: 10-10-2012 11:42:09 
Użytkownik twix11 piszący z IP: 178.36.158.158 został zablokowany za wielokrotne łamanie postanowień regulaminu.
 Autor komentarza: piotr
Data: 10-10-2012 11:46:11 
@addam23
Też się zgadzam. Większość wielkoludów jest wolna i sa nieskoordynowani. Dobrym, przykładem jest Fury, który sam się potrafi bić.

Kliczkowie są PIEKIELNIE, KOSMICZNIE sprawni i szybcy jak na swój wzrost! Ich sukces wynika z wielu rzeczy NA RAZ! To nie jest sam wzrost.

Swoją drogą:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lucjan_Trela
 Autor komentarza: odyniec
Data: 10-10-2012 12:25:04 
a myslicie ze czemu do tej pory mistrzowie nie byli tacy wielcy jak Kliczko? bo brak im bylo koordynacji takiej jakas maja bracia a koles 2m wzrostu siła tura i zwinnosc niemal cruisera to wybuchowa mieszanka

zawsze byliby niebezpieczni dla kazdego czy w 60' czy w 90'
 Autor komentarza: IronTyson
Data: 10-10-2012 13:03:17 
No w sumie to masz racje Tysonowi brakowało troche kordynacji:))

http://www.youtube.com/watch?v=uYZzMPsm6c4

ten filmik znakomicie to potwierdza. Muhammad Ali tez kordynacja do Kitu co nie? a Joe Frazier? uuuuu Dno kordynacji :))... ehhhh Ci znafcy, nie dogodzisz takiemu:)
 Autor komentarza: odyniec
Data: 10-10-2012 13:48:28 
ironTyson

ty naprawde taki tępy jestes? przeciez zaden z nich nawet nie byl zblizowny rozmiarami do Kliczkow byli raczej rozmiarow Adamka wiec o czym ty bredzisz? czytaj ze zrozumieniem chlopaku
 Autor komentarza: twix11
Data: 10-10-2012 13:53:47 
Każdy rozumie tylko nie IronTyson. Nie nauczyli go czytać ze zrozumieniem.
 Autor komentarza: IronTyson
Data: 10-10-2012 13:59:23 
Niewiem po co próbujesz obrażać :) napisałeś że brakowało im kordynacji ciekaw jestem czy widziałeś kiedy kolwiek Joe Fraziera w akcji czy nawet juz tego Tysona:)?

"przeciez zaden z nich nawet nie byl zblizowny rozmiarami do Kliczkow"

Muhammad Ali - 191 cm
Wladymyr Klitchko - 198 cm

około 7 cm różnicy weź teraz wyciagnij z biureczka linijeczke i sprawdź sobie ile to jest 7 cm;]... chyba że miałeś na myśli rozmiar 'Kuntakite'-brak danych na ten temat w sieci aczkolwiek stawaił bym jednak na murzynów:), nie spinaj sie - po prostu imponuje mi Twoja postawa i upór w jakim stawiasz braci Klitchko obok prawdziwych mistrzów HW, przecież sam pojedynek Prime Vit vs Past Lenox już zapewnił wyrównaną walkę, wyobrażasz sobie co by z Vitalijem zrobił Prime Lewis? ehhhh również czytaj ze zrozumieniem chłopaku:).
 Autor komentarza: Champion20
Data: 10-10-2012 14:06:06 
Mike Tyson to Mike Tyson jeden jedyny niepowtarzalny jest własnie inspiracja dla innych. Moc w łapie i tylko to bylo podstawa tego talentu MOC połaczona z wybitna szybkoscia
 Autor komentarza: IronTyson
Data: 10-10-2012 14:17:45 
Mike to mój ulubiony bokser:)
Szybkośc, znakomita kordynacja, koncepcja Cus'a D'Amato i niesamowita MOC w łapie...

ale ta moc nie wzieła sie z nieba, Mike miał dobre podejście do treningów - gdzies jako ciekawostke nawet wyczytałem że Mike kazał sie wywozić X km od bazy i wracał piechurkiem na dalszą cześć treningu - ale ile w tym prawdy to wiedzą tylko fanatycy Iron Mike'a.

Tyson traning:
http://www.youtube.com/watch?v=P8OzGTHlSRs
1:57 - walka z cieniem, dla porównania obejrzałem sobie walke z cieniem naszego Tomasza. Niebo a ziemia:).
 Autor komentarza: odyniec
Data: 10-10-2012 15:03:35 
IronMike
te 7cm to duzo wbrew pozorom - Adamek jest wzrostu Alego a byl jak krasnal do Witka

a twoj przyklad nie wiem czy najlepszy bo moim zdaniem Wit byl u szczytu mozliwosci troche pozniej niz walczac z Lenoxem ale fakt taki ze przy ich spotkaniu tlukli sie równo a wtedy Kliczko jeszcze nie byl tak doswiadczony i to on prowadzil do momentu kontuzji
 Autor komentarza: IronTyson
Data: 10-10-2012 15:11:37 
Odyniec
Dla jednych dużo dla innych mało - zasięg ramion też ma znaczenie.
Przykład jak przykład spotkali sie wtedy i trudno - możemy gdybać tylko co by było gdyby. Vitali to sam niewiem kiedy był u szczytu formy bo o ile mnie pamieć nie zawodzi to juz przed walką z Lenoxem zmagał sie z poważnymi kontuzjami, wielu na jego miejscu by sobie odpusciło boks.

Wiem że Vitali prowadził do momentu przerwania walki, ale kontuzję spowodował nie kto inny jak Lenox Lewis - wiec wiesz... każdy kij ma dwa końce. Lubię Vita 100x bardziej niż brata, bo jest zadziorny ma charakter i jego styl walki do mnie przemawia. Ale gdyby cofnąć troszke licznik czasu Lewisowi (chociaż o 2-3 latka) - jestem pewien że walka wyglądała by zupełnie inaczej. Dlatego z całym szacunkiem do Vitalija który obecnie w wieku 41 lat jest najlepszym ciężkim na świecie, ale w mojej opinii nie dość dobrym dla Foremana,Aliego,Lenoxa,czy Tysona, ale masz prawo do swojego zdania:), ja po prostu mam swoje:).
 Autor komentarza: odyniec
Data: 10-10-2012 15:15:05 
jasne ze tak i nigdy sie niestety nie dowiemy - zawsze walka zakonczna przez kontuzje mnie drazni bo to zostawia niesmak i niedosyt

najbardziej wkurwiajaca sytuacja to wlasnie Lenox-Wit i celowe zagranie Khan-Barrera
 Autor komentarza: IronTyson
Data: 10-10-2012 15:26:55 
A Vit vs Byrd?
Ta sama sytuacja i o ile dobrze pamietam tam Vit również prowadził na punkty:).

Jedyne dwie walki przegrane w rekordzie Vitalija, przez kontuzje. Gość nigdy nie leżał na deskach. Naprawdę obecnie jeden z najlepszych ciężkich. Ma 41 lat a wciąż sie trzyma, wierzę po ciaczu że wejdzie mu na ambicje przykład George'a Foremana i przeboksuje jeszcze 3-4 latka:) No i przecież czeka jeszcze David Haye na sąd ostateczny - wierzę że do tej walki dojdzie:).
 Autor komentarza: kuba2
Data: 10-10-2012 15:39:13 
Hammerfist ma rację. W artykule chodzi niby o odstępstwa od reguły iż "dobry duży bokser zawsze pokona mniejszego dobrego boksera" tymczasem podane przykłady są z gatunku "dobry mały bokser vs średni duży bokser czy bardzo dobry mały vs dobry/ duży itp.
Skonfrontujcie wybitnego cruisera z wybitnym heavy, wybitnego LHW z wybitnym cruiserem, wybitnego MW z wybitnym LHW i niemal zawsze zwycięzcami będą ci drudzy, więksi.
 Autor komentarza: IronTyson
Data: 10-10-2012 15:44:47 
@kuba2
Przykłady z arta moze faktycznie wybiórcze:/

no a co powiesz o Joe Frazier vs Muhammad Ali;]?
Co prawda w rewanżu 2 x dostał. Ale... raz trafiło sie ślepej kurze ziarno:).

twix11 widzę że czytasz uważnie te wypociny - czytaj czytaj - może sie czegoś o boksie dowiesz synku :).
 Autor komentarza: canuck
Data: 10-10-2012 17:27:23 
Do Autora: Ja mysle, ze byly polski ewenwment wagi HW Lucjan Trela, by odnosil ogromne sukcesy we wspolczesnej wadze ciezkiej. Co na to autor?
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 10-10-2012 17:48:36 
HAMMERFIST - Dzisiejszym odpowiednikiem Marciano jest....Abraham.
Poza "wagą" waży tyle co Rocky, podobne warunki wielka siła w stosunku do wielkości, twardy łeb, obaj cholernie ograniczeni ruchowo i prości :))) Więc można sprawdzić jakby wyglądała walka Kliczko-Marciano..jak sądzę że Marciano by ...ani razu czysto nie trafił.

canuck - kolejne polskie baju - baju. Trela był parę razy z reprezentacją w Stanach i...dostawał po paszczy!!! Raz wyszedł do zielonego jak szczypiorek na wiosnę Foremana i powstała legenda.
lubimy się chlubić naszymi "dobrymi przegranymi" - Hearns-Gajda, Ali Pietrzykowski itp. Tyle że nasi byli wtedy mężczyznami w sile wieku ...a przeciwnicy dziećmi!!! Hearns 16 i 17 lat Ali 18...
 Autor komentarza: canuck
Data: 10-10-2012 18:29:27 
@StonkaKartoflana: Przeciez moj komentarz to jest sarkarstyczny zart na temat tezy autora, ktora jest dla mnie dosc smieszna!

Przeciez autor mowi o zamierzchlej historii boksu, czasi ktory byl, ale przeminal na zawze, a nie o przyszlosci wagi HW.

Lennox Lewis byl pierwszym duzym mistrzem w HW oraz zwiastunem nowej epoki. Mali ciezcy nie maja teraz wiekszych szans, bo niektorzy duzy ciezcy sa szybcy, dynamiczni oraz atletyczni. I to w dodatku do solidnych umiejetnosci bokserskich oraz oczywistej przewadze warunkow fizycznych (wzrostu, zasiegu, sily, oraz wagi.)

Jakie realistyczne szanse ma dobry maly ciezki z dobrym duzym ciezkim widzielismy dobitnie na przykladzie walki Vitek-Adamek. Tomek zostal zupelnie zdominowany fizycznie przez duzo wiekszego boksera, i to przecziez nie dla tego, ze nie ma szybkosci, umiejetnosci, kondycji, twardosci czy serca do walki.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 10-10-2012 18:49:34 
canuck - Sorry, nie zakumałem :))). Gorsze bzdury tu piszą na poważnie, więc czasem ciężko poznać kiedy ktoś żartuje.
 Autor komentarza: Miro
Data: 10-10-2012 19:58:47 
Jak dobry jest Vitalij Kliczko na tle dawnych legendarnych już mistrzów to łatwo sobie odpowiedzieć przez proste porównanie. Jak się prezentuje Vitalij w ringu w wieku 41 lat a jacy wówczas w takim samym wieku byli przywoływani mistrzowie Ali, Frazier, Tyson, Foreman. Wprawdzie Foreman został ponownym mistrzem w wieku chyba 45 lat ale przypomnijmy sobie jak wówczas człapał w ringu i praktycznie jeden cios nokautujący mu wyszedł. A jak ten Foreman wręcz głupio walczył z Alim ? Czy tak bezmyślnie walczył by Vitalij Kliczko ? Foreman wtedy stracił tytuł na własne życzenie.Vitalij jest w stanie wchodzić w wojny ringowe co pokazały choćby walki z Lewisem czy Sandersem. Ten bokser absolutnie nie byłby na straconej pozycji w walce z Alim, Frazierem,Tysonem czy Foremanem.Brata Władymira dużo łatwiej mogliby sforsować w ringu i narzucić mu swoje warunki.
 Autor komentarza: kuba2
Data: 10-10-2012 22:09:48 
Iron, w walce Ali - Frazier nie było aż takiej dysproporcji warunków żeby ta walka miała słuzyc przykładem. Joe był niskim, krępym bokserem, jak na dzisiejsze czasy mocnym, niewysokim cruiserem z powerem w łapie a Muhammad w swoim prime chuchrakowatym, wiotkim ciezkiem . Oni byli właściwie zbliżeni wagą. Frazier był zdecydowanie niewygodny dla Muhammada bo potrafił bardzo dobrze unikać firmowych prostych swego rywala. Generalnie między nimi jest wieksza (co nie znaczy że duża) róznica klasy niż wynikało by to z przebiegu ich walk.
Lepszym przykładem jest Foreman - Frazier. Dwaj mega ofensywni rywale, klasa sportowa porównywalna, obaj w okolicach prime. Wynik mówi wszystko.

Miro, Frazier czy Tyson walczyli w stylu który wyjątkowo szybko sie starzeje. Szybkość, gibkość, elastyczność, nogi i dynamika, ciągły ruch, skracanie dystansu... u Tysona doszło w dodatku kłopoty osobiste - złe porównanie z Vitkiem. Foreman z kolei nie był takim profi jak Vitali, zaniedbał się w pewnym momencie i nigdy nie wrócił do dawnej formy, z tym że to był born fighter i genetyczny fenomen. Ali wiadomo - za dużo wojen, za dużo przyjętych ciosów które zrobiły z niego wraka. Kiedyś kariery bokserskie były bardziej eksploatujące organizm niz dzisiaj. Trenowano mniej profesjonalnie, cieżej co nie znaczy że lepiej, często do upadłego, walczono dłuzej, wiecej, ostrzej, opieka lekarska stała na nizszym poziomie, nie było takiej odnowy biologicznej, suplementów itd itp Bardzo możliwe, że gdyby Vitalij Kliczko odniósł takie kontuzje jakie odnosił tyle 20 lat wcześniej nigdy nie odzyskałby pełnej sprawności.
 Autor komentarza: Miro
Data: 10-10-2012 22:33:45 
Nikt nigdy nie rzucał dosłownie Frazierem w ringu jak to robił Foreman w ich dwóch walkach.W sumie Foreman miał niesamowite kopnięcie ale jego styl, technika były dość proste.W prime miał zwierzęcą siłę i tym pokonywał przeciwników ale dla mnie nigdy nie będzie on najlepszym,. najpiękniej walczącym ciężkim w historii HW.
 Autor komentarza: IronTyson
Data: 10-10-2012 23:37:22 
@kuba2 w dużej części tego co napisałeś sie zgodze;].

Miro z całym szacunkiem ale Muhammad Ali wyłaczył światło w pokoju hotelowym i nim zrobiło sie ciemno był już w łożku, w innym wywiadzie powiedział że wziął prysznic ale zrobił to tak szybko że nawet sie nie zmoczył, przepraszam Cie - czy Vitalij (którego lubie na obecne HW) potrafi takie sztuczki? Nie? zatem byłby na straconej pozycji.

Z pozostałymi przez Ciebie w/w również dużych szans mu nie daję, no może ze Smoking Joe bym dał po 50%, reszta to gra do jednej bramki.

Co do Match of Millenium czyli Foreman VS Ali, Foreman walczył głupio? czy Ali walczył mądrze?
Łatwo jest teraz usiaść wygodnie w fotelu puścić sobie walke z neta i kpić z Foremana ze stracił mistrzostwo na własne życzenie - no co za bufon nie?

Tylko nie bierzesz pod uwagę że w tamtych czasach eksperci nie dawali Aliemu zadnych szans, obawiano sie aby Foreman nie zabił Aliego w ringu, aby pozwolił mu godnie skonczyc kariere i chociaż dotrwać do końca tej walki.
Przypomne Ci że George wykończył dwóch bokserów którzy pokonali Aliego czyli Fraziera i Norton'a, a Ty piszesz że przegrał na własne życzenie!? - a co on miał zrobić? wyszedł do Najlepszego boksera w historii i walił w niego przez 8 rund ile fabryka dała, ciosami które gdybyśmy przyjeli Ty czy ja na korpus to by nam żołądek przeszedł przez jelita i wyskoczył dupą - nie było w tamtejszych czasach boksera który przyjąłby wymiane od Prime Foremana, nawet Past Foreman robił wrażenie pod wzgledem sił ciosu.
Jakoś nie smacznie mi sie robi gdy umniejszasz geniusz Aliego, pisząc że Foreman sam to spieprzył... Obaj byli wspaniałymi mistrzami zwycieżył Muhammad Ali i przeszedł tą walką do historii.

Specjalnie dla Ciebie Muhammad Ali po walce z Foremanem:

http://www.youtube.com/watch?v=J6Hey54O6Qs

pzdr
 Autor komentarza: darekaa
Data: 11-10-2012 00:06:51 
@IronTyson
Przypomne Ci że George wykończył dwóch bokserów którzy pokonali Aliego czyli Fraziera i Norton'a.

Frazier był wprost stworzony dla Foremana. I tak duży szacunek dla niego(wstawał 6 razy jak dobrze pamiętam, chyba nigdy nie było boksera o tak dużym sercu do walki jak Joe). Norton nie potrafił walczyć z ofensywnymi, silnymi bokserami(Foreman, Shavers) za to miał świetny i niekonwencjonalny styl na techników(Ali, Holmes). Twój ulubiony Mike Tyson skończyłby z Foremanem tak samo jak Joe Frazier(nie bez powodu nie puścili go nawet na starego Georga), z tą róźnicą, że nie wstawałby 6 razy. Ken Norton natomiast zostałby zmieciony przez Joe, i to dosłownie. Ot taka konfrontacja stylów.
 Autor komentarza: Faraon
Data: 11-10-2012 00:19:05 
Autor komentarza: darekaa
Data: 11-10-2012 00:06:51
@IronTyson
Przypomne Ci że George wykończył dwóch bokserów którzy pokonali Aliego czyli Fraziera i Norton'a.

Frazier był wprost stworzony dla Foremana. I tak duży szacunek dla niego(wstawał 6 razy jak dobrze pamiętam, chyba nigdy nie było boksera o tak dużym sercu do walki jak Joe). Norton nie potrafił walczyć z ofensywnymi, silnymi bokserami(Foreman, Shavers) za to miał świetny i niekonwencjonalny styl na techników(Ali, Holmes). Twój ulubiony Mike Tyson skończyłby z Foremanem tak samo jak Joe Frazier(nie bez powodu nie puścili go nawet na starego Georga), z tą róźnicą, że nie wstawałby 6 razy. Ken Norton natomiast zostałby zmieciony przez Joe, i to dosłownie. Ot taka konfrontacja stylów.

Mimo że jestem wielkim fanem Tysona to masz absolutną racje odnośnie Foremana a tak pozatem cholera wie jakby to było po pewnych zestawieniach?
POZDRAWIAM!
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.