GOŁOCIE I SALECIE DALEKO DO STARUSZKÓW

Dariusz Jaroń, interia.pl

2012-10-06

Nie wiadomo czy chodzi o kryzys wieku średniego czy też możliwość zgarnięcia okrągłej sumki, ale Andrzej Gołota i Przemysław Saleta w wieku 44 lat postanowili przypomnieć się światu na oczach - zapewne - milionów telewidzów.

Obozy Gołoty i Salety dopinają obecnie kwestie organizacyjne. Jeżeli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego to były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej i były mistrz Europy w tej kategorii wagowej spotkają się w ringu we Wrocławiu 24 listopada. Dla "Endrju" byłby to powrót do boksu po trzyletniej przerwie. W październiku 2009 roku sromotnie poległ w konfrontacji z Tomaszem Adamkiem. Jeszcze dłużej nieaktywny w ringu, nie licząc skoku w bok na dwie walki z Marcinem Najmanem w MMA i K1, pozostaje Saleta. Ostatni pojedynek stoczył w lutym 2006 roku.

"Kabaret Starszych Panów", "paraolimpiada", "do domu starców z nimi" - to niektóre z komentarzy, jakie pojawiły się w sieci po ogłoszeniu w mediach, że trwają zaawansowane rozmowy na temat walki Salety z Gołotą. Oczywiście Saleta to znacznie lepsza opcja dla zamierzającego godnie pożegnać się z kibicami "Endrju" niż udawane zapasy z Riddickiem Bowe, ale trudno znaleźć wielu zwolenników tego pojedynku.

Walka dwóch 44-latków nie ma żadnej rangi sportowej, chyba, że transmitująca walkę telewizja nagrodzi zwycięzcę pasem mistrza seniorów i kartą zniżkową do apteki. Ale nie ma co zaglądać w metrykę pięściarzy. Są inni bokserzy - i to utytułowani - przy których Saleta i Gołota to jedynie młodsze rodzeństwo.

Słuszny wiek wyraźnie służy Bernardowi Hopkinsowi. "Kat" wciąż kontynuuje zawodową karierę, a w ubiegłym roku w wieku 46 lat został najstarszym mistrzem świata w historii poprawiając dokonanie o rok młodszego w chwili zdobycia pasa George’a Foremana.

Prawdziwym ringowym desperatem oraz człowiekiem przeczącym własnej metryce jest Evander Holyfield. Były mistrz świata wagi ciężkiej 19 października obchodzić będzie 50 urodziny, a w planach ma...walkę z jednym z braci Kliczko. Jeszcze dłużej z ringiem pożegnać nie chciał się inny były mistrz świata Larry Holmes, który ostatni pojedynek stoczył w wieku 53 lat.

46-letni Bernard Hopkins (z lewej) jest najstarszym mistrzem świata w zawodowym boksie /AFP
Obaj i tak wypadają blado na tle Saoula Mamby’ego. 30 lat temu był mistrzem świata w wadze lekkopółśredniej, a jeszcze w marcu 2008 roku wygrywał w ringu w wieku...61 lat. Nieco gorsi od niego pozostają Australijczyk Dexter Dunworth (w wieku 53 lat zdobył lokalny pas USA Mid American w wadze junior ciężkiej) i wpisany do Księgi Rekordów Guinnesa w kategorii najstarszy mistrz bokserski 54-letni Steve Ward - dumny posiadacz pasa European Boxing Federation Midlands w wadze junior ciężkiej
Wiek sportowej emerytury dla pięściarzy znacznie się wydłużył w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. W 1951 roku uchodzący wówczas za bokserskiego weterana  Jersey Joe Walcott został w wieku 37 lat mistrzem świata wagi ciężkiej. Jego rekord poprawił dopiero w 1994 roku 45-letni Foreman.

Obecnie widok sportowca po czterdziestce nikogo już nie dziwi. Nie są zaskoczeniem także osiągane przez nich sukcesy. Przyprószony siwizną 41-letni Witalij Kliczko nie ma (oprócz brata Władimira) równych sobie w wadze ciężkiej, a wspomniany Hopkins należy do czołówki kategorii półciężkiej na świecie.

Gołota i Saleta nie mogą się zatem wstydzić swojego wieku. Znakiem zapytania i powodem do niepokoju może być natomiast ich obecna forma sportowa. Ale ta zależy tylko od nich. Nikt inny nie odpowie za nich na pytanie czy w listopadzie do ringu wejdą żeby pokazać rzetelny boks i chociaż cień dawnych możliwości, czy też będą szukać wyłącznie ostatniej solidnej wypłaty kompromitując się przy tym niemiłosiernie.