'DIABLO' ROZWIAŁ WĄTPLIWOŚCI

Leszek Dudek, Informacja własna

2012-09-23

Rewanżowy pojedynek pomiędzy Krzysztofem Włodarczykiem (47-2-1, 33 KO) a Francisco Palaciosem (21-2, 13 KO) nie zostanie zapamiętany jako wspaniała batalia, ale był bez wątpienia zdecydowanie lepszy i bardziej emocjonujący, niż ich ubiegłoroczne starcie na ringu w Bydgoszczy. Tym razem "Diablo" nie pozostawił wątpliwości i wygrał z Portorykańczykiem jednogłośnie na punkty (116-112, 117-112 i 116-113).

Pierwsza runda nie porwała, ale champion boksował bardziej odważnie, niż poprzednim razem, a Palacios nie uciekał na nogach, tylko stał prosto przed nim gotowy wymieniać ciosy. Najlepszym uderzeniem rundy był prawy podbródkowy w wykonaniu "Diablo". W drugim starciu Włodarczyk nadal nie atakował, a nastawiał się na kontry. Taktyka sprawdzała się znakomicie, bo Palacios nachodził na lewy prosty Polaka. W końcówce Portorykańczyk trafił prawym z doskoku, ale cios ten nie zrobił na mistrzu wrażenia.

Dopiero w połowie trzeciej rundy Palacios znalazł sposób, żeby zmienić obraz walki. Pomógł mu fakt, że przy prawym oku Włodarczyka pojawiła się spora opuchlizna, która z czasem stawała się coraz bardziej uciążliwa i przeszkadzała nieco w widzeniu. Pretendent trafił kilkoma mocnymi ciosami, próbował też kontr, ale na tym etapie nie dochodziły one celu. Trzecie starcie było pierwszym, które z całą pewnością wygrał "Czarodziej". Włodarczyk czyhał na błąd Palaciosa w czwartej odsłonie, ale brak aktywności prawadopodobnie kosztował go przegranie tej rundy, bo pretendent - choć niezbyt skuteczny - zadawał więcej ciosów i kontrolował tempo.

W szóstym starciu Palacios trafił w wymianie mocnym prawym sierpowym, do którego dodał już znacznie słabszy lewy sierp. "Diablo" odpowiedział lewym prostym. Siódma odsłona zaczęła się bardzo dobrze dla obrońcy tytułu, ale z czasem do głosu doszedł jego rywal, który zadawał więcej ciosów i ustrzegał się poważniejszych błędów. Komentujący tę walkę dla Polsatu Andrzej Gmitruk zauważył, że przy obecnym stopniu zmęczenia zawodników mało prawdopodobne jest, by pojedynek miał rozegrać się na pełnym dystansie.

Potknięcie Palaciosa w ósmym starciu mogło świaczyć o braku sił. Zmotywowany Włodarczyk mocno go przycisnął i kilka razy trafiał swoim firmowym lewym sierpem. Po ośmiu rundach wynik na kartach punktowych oscylował w granicach remisu (77-75, 77-75, 76-77). Dziewiąte starcie nie przyniosło emocji. Palacios był już wyraźnie zmęczony, natomiast "Diablo" cierpliwie czekał na jego błąd. Pomimo wszystko rundę wygrał pretendent. Wyczerpany "Czarodziej" stracił dynamikę z wcześniejszych rund i zaczął mylić się w 10. starciu. Zmuszony był jednak nacierać na mistrza, przez co narażał się na niebezpieczne kontry. Potężny lewy sierpowy Włodarczyka wyraźnie zranił pretendenta i odwrócił losy rundy.

60 sekund przerwy pomogło nieco Portorykańczykowi, ale w jedenastej rundzie był gorszy od mistrza, co oznacza, że przed ostatnim starciem prawdopodobnie przegrywał na punkty. Trzy minuty przed ostatnim gongiem upłynęły jednak pod znakiem dominacji "Diablo" Włodarczyka, który po jednym z lewych sierpowych znów zamroczył Palaciosa, ale na wykończenie roboty zabrakło mu już czasu.