PRZEMÓWIĄ JEGO PIĘŚCI

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2012-09-20

W sobotę we Wrocławiu Francisco Palacios chce srogo zrewanżować się Krzysztofowi Włodarczykowi. Do or die, czyli zrób to albo giń – miał podobno usłyszeć Francisco Palacios od swojego promotora, słynnego Dona Kinga, przed walką z Krzysztofem Włodarczykiem o pas mistrza świata federacji WBC wagi junior ciężkiej.

Portorykańczyk na każdym kroku podkreśla, że „to czas Czarodzieja", czyli jego. Podobnie jednak wykrzykiwał w kwietniu ubiegłego roku w Bydgoszczy. Też walczył z naszym „Diablo", a stawką było mistrzostwo świata. Skończyło się wielkim rozczarowaniem. Po nudnej walce pas, niejednogłośną decyzją sędziów, obronił Polak a Francisco wrócił do domu. – Cepy Palaciosa były dobre, ale na zabawę na wsi w remizie strażackiej – podsumował tamtą walkę Zbigniew Boniek. – Jestem rozczarowany swoją postawą. Werdyktem też – mówił z kolei smutny „Czarodziej". Humor poprawiała mu tylko wiadomość, że jego żona urodziła właśnie dziecko. Później rozpętała się burza, głównie w Polsce, jakoby Portorykańczyk został oszukany.

W tamtym pojedynku żaden z bokserów nie zrobił jednak zbyt wiele żeby wygrać. W najbliższą sobotę we Wrocławiu, ma być inaczej. – Rozmawiałem z Palaciosem i on doskonale wie, jak ważna jest ta walka dla jego kariery. Kocham go, bo zawsze wychodzi na ring walczyć, takich pięściarzy poważam. Jego starcie jest bardzo ważne dla mnie i dla całego zespołu Don King Productions – mówi Don King. – Jestem gotów umrzeć w ringu – zapewnia z kolei sam Palacios i przekonuje, że w ringu „nie zabraknie magii". – Mówią na niego Czarodziej, a ja tam tego nie widzę. Normalnie przygotowany Krzysiek powinien spokojnie sobie z nim poradzić. I to przed czasem – twierdzi były trener Tomasza Adamka, a obecnie szkoleniowiec Mateusza Masternaka, Andrzej Gmitruk.