BOKSER-ZAGADKA

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2012-09-19

- Do dzisiaj najlepiej pamiętam pojedynek rewanżowy Krzyśka ze Steve'em Cunninghamem. Byłam obecna podczas przygotowań w Wiśle.

Był świetnie przygotowany, a jednak nie wyszło. Nie mogłam tego zrozumieć. Bo jak to? Fizycznie było sto procent, przecież wysyłał sparingpartnerów do domu po nokautach. Sądziłam, że psychicznie też jest świetnie nastawiony, a podczas walki to nie działało. Wtedy zdałam sobie sprawę, że jeśli w głowie coś jest nie do końca poukładane, to na tym poziomie się nie da walczyć – mówiła mi kilka dni temu żona Krzysztofa Włodarczyka (46-2-1, 33 KO), Małgorzata. Psychika naszego „Diablo" to temat, o którym można byłoby napisać książkę. I to całkiem grubą. Dla mnie to bokser-zagadka.

Teraz ma być inaczej, bo „Diablo" ponoć wszystko już sobie poukładał. Podobno problemy, przez które trafił nieprzytomny do szpitala, to już przeszłość. Ponoć, ponoć... Nie znoszę mieszać się do prywatnego życia innych, szczególnie jeśli sami tego nie chcą, ale w tym wypadku to wszystko jest ze sobą ściśle powiązane. Nie mam więc pojęcia, jakiego Włodarczyka zobaczymy we Wrocławiu w rewanżowym starciu z Francisco Palaciosem (21-1, 13 KO). Liczę tylko na jedno – że tym razem pojedynek okaże się zwyczajnie interesujący. Pamiętam ten pierwszy, w Bydgoszczy. Nudno było przeokropnie.

Dzisiaj chyba obaj pięściarze zdają sobie sprawę z tego, że poszli wtedy złą drogą. Palacios wie, że nicnierobieniem mistrzowskiego pasa nie zdobędzie, Włodarczyk – że nie porwie kibiców takim stylem walki. Portorykańczyk ciągle jęczy, że wówczas, w Bydgoszczy, został oszukany, lecz ja tak nie uważam. W tamtym pojedynku żaden z bokserów nawet nie zbliżył się do mistrzowskiego poziomu. Pokażcie więc teraz, panowie, kto z was jest czempionem. Mistrzem boksu, a nie ulubionej techniki Bruce'a Lee, czyli „sztuki walki bez walki".

Więcej przeczytasz w "Przeglądzie Sportowym".