DIABLO: NIE NASTAWIAĆ SIĘ NA JEDEN CIOS

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2012-09-19

- Chodzi mi o przeświadczenie, że własciwie w każdej sekundzie rywalizacji mogę zwyciężyć przed czasem. Dzisiaj mogę powiedzieć, że walkę z Greenem ułożyłem sobie dokładnie tak, jak wyglądała - mówi Krzysztof Włodarczyk w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

Przegląd Sportowy: W sobotę spotka się pan we Wrocławiu w rewanżowym pojedynku o mistrzostwo świata z Francisco Palaciosem. Jest pan silny, zwarty i gotowy?
Krzysztof Włodarczyk:  Na to wygląda. Przygotowania miałem naprawdę fajne, wszystko poszło zgodnie z planem i w Wiśle całkowicie wykonałem to, co chcieliśmy. Cóż mogę więcej powiedzieć? Proszę pytać trenera, on mnie przecież obserwuje fachowym okiem. Ja czuję się dobrze fizycznie, tyle mogę powiedzieć. Teraz najważniejsze jest, aby wszystko poukładać sobie w głowie, by w sobotę wejść do ringu z odpowiednim nastawieniem i powinno pójść jak z płatka. Nie ma innej możliwości, tak musi być.

PS: Poukładać sobie wszystko w głowie... Właśnie o tę pańską głowę kibice się martwią, bo... z „Diablo" nigdy nic nie wiadomo.
KS: Powiem trochę na około. Mam więcej do zyskania niż stracenia w tej walce i jestem optymistą. Lewa ręka pracuje bardzo dobrze, prawa podobnie. Muszę tylko pamiętać, żeby się nie napalać na jeden cios, jak to wcześniej było. Żebym nie myślał, że „zaraz i tak cię załatwię". Przecież po to mam dwanaście rund, a nie cztery czy sześć, żebym spokojnie pracował. Wtedy w każdej chwili mogę go zaskoczyć.

PS: Często oglądał pan wasz pierwszy pojedynek?
KS: Trochę oglądałem, tak po jednej, dwie rundy. Słuchałem też studia, w którym Przemek Saleta powiedział, że kiedy jedzie się do mistrza, na jego teren, to musi się pokazać, że jest się lepszym. Musi się mistrza zbić, a Palacios nie pokazał nic. Oczywiście wiem, że ja też nie dałem z siebie wszystkiego, zgadzam się z tą opinią, ale nie przegrałem tamtej walki. W Bydgoszczy nikt nikogo nie oszukał, nikt nikogo nie okradł z pasa. Takie jest moje zdanie i go nie zmienię. Sędziowski werdykt był słuszny. Zresztą było przecież wiele innych kontrowersyjnych walk i nikt się do ich rozstrzygnięcia nie przyczepia jak do tej.

Cały wywiad przeczytasz w środowym "Przeglądzie Sportowym"!