MARTINEZ WYPUNKTOWAŁ CHAVEZA!

Leszek Dudek, Informacja własna

2012-09-16

Na szczycie wagi średniej Sergio Martinez (50-2-2, 28 KO) pokonał na punkty Julio Cesara Chaveza Juniora (46-1-1, 32 KO) w walce, którą bokserscy kibice zapamiętają na długo. 37-letni Argentyńczyk odzyskał tym samym tytuł mistrza świata federacji WBC w wadze średniej i potwierdził, że jest najlepszym bokserem swojej dywizji.

Niewiele ciosów padło w pierwszej odsłonie, ale nie ulega wątpliwości, że lepszy był Martinez, który mimo wszystko wyprowadził więcej uderzeń. Chavez dał odczuć rywalowi, że jego ciosy nie robią na nim wrażenia, ale sam nie był w stanie zdobyć szacunku "Maravilli".

W trzecim starciu utrzymywała się przewaga króla wagi średniej, ale Chavez nie odstawał i w dogodnych sytuacjach bił celnie na tułów. W czwartej odsłonie wciąż aktywniejszy Martinez, ale to ciosy Chaveza robiły większe wrażenie. Piąta runda to popis Martineza, który w końcówce swoimi prowokacjami próbował skłonić Juniora do walki, ten jednak wciąż się oszczędzał i tylko w bezpośrednich wymianach bił na tułów.

Walka wyrównała się w środkowych rundach. Rozbity Chavez zapraszał Martineza do wymiany. Ten zdając sobie sprawę, że nie może podjąć jej na długo, skutecznie unikał konfrontacji, lecz i tak przyjął swoje. Do dziewiątej odsłony utrzymywała się przewaga pretendenta, który mimo wszystko sam miał mocno rozbtitą powiekę. Chavez przez dłuższy czas krawił z nosa, ale wciąż uparcie dążył do celu.

Narożnik Chaveza zasugerował mistrzowi, że ten potrzebuje nokautu do odniesienia zwycięstwa. W jedenastym starciu Martinez zadawał więcej ciosów, ale bardziej znaczące były uderzenia mistrza. Syn legendy zdawał sobie sprawę, że potrzebuje takiego cudu, jakiego jego ojciec dokonał 22 lata wcześniej w starciu z Meldrickiem Taylorem, ale pomimo nokdaunu w ostatniej rundzie Chavez nie zdołał już odwrócić losów walki i przegrał jednogłośnie na punkty (110-117, 109-118, 109-118).