ODLICZAMY GODZINY DO WOJNY

Leszek Dudek, Opinia własna

2012-09-15

Ten pojedynek elektryzuje wszystkich kibiców boksu zawodowego. Jedni liczą na to, że wielbiony przez nich Sergio Martinez (49-2-2, 28 KO) przebije pompowany w nieskończoność medialny balonik i efektownie znokautuje przereklamowanego niby-mistrza świata - Julio Cesara Chaveza Jr (46-0-1, 32 KO), inni zaś żywią nadzieję, że to syn meksykańskiej legendy w końcu udowodni swą wartość i pokaże na co naprawdę go stać.

Są jeszcze tacy, którzy uznają klasę obydwu i nie mogą doczekać się konfrontacji dwóch zgoła odmiennych, ale wybornie komponujących się stylów. Tych jest najwyraźniej coraz więcej. Niezależnie od tego, jakim wynikiem zakończy się jutrzejsza batalia, wszyscy fani powinni być zadowoleni, bo na papierze to starcie ma potencjał, by zostać zapamiętane jako jedna z najlepszych walk 2012 roku, a przy okazji odpowie na wiele nurtujących nas pytań.

I'm going to win. Because it's written or I'll write it down

Przypominając sobie siedem ostatnich walk "Maravilli", po raz kolejny nie mogłem wyjść z podziwu i szczerze żałowałem, że ten zawodnik przez długie lata zmuszony był rozbijać się po całym świecie, choć dysponował umiejętnościami, które z pewnością pozwoliłyby mu wypłynąć na szerokie wody znacznie wcześniej.

Śledziłem dokładnie 24/7 i jeśli wierzyć kamerom HBO oraz słowom pięściarza i członków jego teamu, Martinez jest w wybornej formie i nic nie stracił ze swoich zalet. O motywację również możemy być spokojni, o czym świadczą wszystkie wypowiedzi oraz zachowanie Sergia. Nie ma powodu, by sądzić, że "Maravilla" najlepsze ma już za sobą.

Bez cienia wątpliwości Martinez będzie miał w ringu przewagę szybkości oraz mobilności, prawdopodobnie dysponuje też mocniejszym pojedynczym ciosem – szczególnie niebezpieczne dla Chaveza mogą być bite z odwrotnej pozycji lewy prosty i prawy sierpowy (na te uderzenia Junior jest bardzo podatny), ale nie zapominajmy, że nacierającego Paula Williamsa Sergio znokautował fenomenalnym lewym sierpem. "Maravilla" znakomicie walczy również z kontry oraz w odpowiednich momentach wyprowadza prawy jab, często na tułów. Niemal na pewno okaże się bardzo niewygodny dla Meksykanina, jeśli ten nie zdoła spowolnić go uderzeniami na korpus.

Martinez musi wygrać jutrzejszą walkę, bo w przypadku przegranej nie zarobi już w zawodowym boksie wielkich pieniędzy. Zawodnik obdarzony jego atrybutami nie zdoła oszukać czasu i nie uchroni się przed nadchodzącym spadkiem formy. Jutro Argentyńczyk może wreszcie wykonać krok, który zacementuje jego pozycję króla wagi średniej i czołowego pięściarza P4P, ale na jego drodze stanie młodszy o ponad dekadę, formalnie niepokonany i rzekomo bardzo głodny dalszych sukcesów syn największej meksykańskiej legendy boksu.

La lejenda continua...

Dotychczas byłem zdania, że wciąż niedoceniany i robiący duże postępy Chavez Jr będzie w stanie fizycznie przełamać Martineza lub dzięki nakreślonej przez Freddiego Roacha taktyce przechytrzy lekceważącego go rywala. Sądziłem, że informacje o opuszczaniu treningów i wystawianiu szkoleniowca mogą być nieprawdziwe, a w rzeczywistości mistrz trenuje w pocie czoła, starając się wypracować formę życia, bez której o pobiciu "Maravilli" nie miałby nawet co myśleć.

Może i miałem rację, bo wagę Meksykanin zrobił niespodziewanie łatwo. No właśnie – 158 funtów zanotował olbrzym dywizji średniej, który w poprzednich występach z tak wielkim trudem schodził do górnego limitu kategorii. Czy świadczy to o bezpiecznym sprowadzeniu, czy błędzie sztabu szkoleniowego, który zanadto odchudził boksera, którego największym atutem jest rozmiar i ogromna siła fizyczna? Z niecierpliwością czekam na informacje z obozu Chaveza. Czy Junior, który dziś wydawał się być wyraźnie mniejszy od przeciwnika, zdoła się zregenerować, uzupełnić płyny i nabrać masę ok. 180 funtów – jak przy poprzednich walkach? A może jego team podjął ryzyko i próbuje eksperymentować z wagą, by Julio mógł jutro nadążyć za ultraszybkim Martinezem?

Bo w jaki sposób pokonać boksera tak dojrzałego, tak świadomego własnych wad i zalet? Zawodnika, po którym w żadnym wypadku nie widać 37 lat i ponad pięćdziesięciu stoczonych walk? Pięściarza, który przewyższa młodego mistrza niemal w każdym aspekcie bokserskiego rzemiosła...

Najgroźniejszą bronią w arsenale Chaveza są rzecz jasna ciosy na korpus, którymi Junior zwykł osłabiać rywali i zmuszać ich, by stawali z nim do otwartej walki, w której do tej pory nie miał równych. Martinez doskonale zdaje sobie z tego sprawę i na pewno będzie się starał unikać tych uderzeń, choć to samo zapowiadał także Andy Lee, a jednak dał się sprowokować Meksykaninowi i po podjęciu wojny szybko musiał uznać wyższość Julia.

Oglądana na żywo ceremonia ważenia dała mi do myślenia. Argentyńczyk nie tylko prezentował się lepiej fizycznie, ale także sprawiał wrażenie bardziej pewnego siebie. Wśród kamer, dziennikarzy czuł się jak ryba w wodzie, natomiast Chavez wyglądał jak okaz wyciągnięty ze swego naturalnego środowiska. Również w rozmowie z Maxem Kellermanem to "Maravilla" wypadł lepiej. Czy świadczy to o tym, że Sergio niczego się nie obawia i wychodzi "po swoje"? Czy Junior rzeczywiście się przestraszył, jak wypisują w sieci jego antyfani? A może w ringu wydarzy się coś zupełnie nieoczekiwanego?

Tomorrow they will write it down!