BYĆ ALBO NIE BYĆ, CZYLI CHAVEZA WALKA O WSZYSTKO

Szymon Kurek, Opinia własna

2012-09-13

Sergio Gabriel Martinez (49-2-2, 28 KO) to w niespełna dziesięcioletniej karierze Julio Cesara Chaveza Juniora (46-0-1, 32 KO) pierwszy prawdziwie wymagający rywal. Świat bokserski od dawna zachodzi w głowę, jak to możliwe, by mistrz świata prestiżowej federacji dopiero w 49. zawodowej walce podjął wyzwanie godne swego rekordu.

Zatrważające, że uznanie, które z reguły zdobywa się setkami wywalczonych rund, Chavez, o ile zwycięży, może zyskać ledwie jedną walką. Opieszałość w wyborze klasowego rywala trwała na tyle długo, by ewentualny triumf Meksykanina nad Martinezem urósł do rangi historycznej sensacji. W końcu nie co dzień zdarza się, by jeden z czołowych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe doznawał porażki z rąk boksera, którego oczy kibiców postrzegają jako ogrzewającego się w blasku chwały własnego ojca pozoranta.
Widok leżącego na deskach Chaveza to marzenie wielu. Tym bardziej, kiedy szansę na wyprowadzenie nokautującego ciosu dostał wreszcie pięściarz z prawdziwego zdarzenia. Ale powiedzieć o Martinezie, że jest dobry, to jak nie powiedzieć nic. Meksykańskiemu mistrzowi świata trafił się rywal doświadczony (15 lat na zawodowych ringach), choć wciąż przebiegły i żywy, co wobec wątłej defensywy oraz wyraźnej stateczności może okazać się dla Chaveza katastrofalne w skutkach. Decyzją o wyjściu między liny z przeciwnikiem zwykłym dominować od pierwszej rundy, 26-letni Julio Cesar postawił na jedną kartę cały dotychczasowy dorobek. I na tym właśnie polega wyjątkowość, a zarazem zasadność tego pojedynku; bo im więcej atutów po stronie Martineza, tym więcej do wygrania po stronie Chaveza. Dlatego wynik sobotniej walki nie musi być tak oczywisty, jak wydaje się w opinii kibiców. Tutaj mistrz ma więcej do zyskania, niż stracenia. No bo czym jest pas mistrzowski wobec tak potężnego kroku w stronę wyjścia z cienia nazwiska legendarnego ojca?
 
Jedno jest pewnie: po ostatnim gongu w Thomas & Mack Center, Julio Cesar Chavez Junior, bez względu na wynik pojedynku z Sergio Gabrielem Martinezem, nie będzie tym samym bokserem, którego znaliśmy do tej pory.