PALACIOS: NIKT MI NIE PRZESZKODZI

Redakcja, boxingscene.com

2012-09-11

Już za niecałe dwa tygodnie, 22 września we Wrocławiu mistrz świata WBC wagi cruiser Krzysztof ''Diablo'' Włodarczyk (46-2-1, 33 KO) stoczy drugą walkę z Francisco Palaciosem (21-1, 13 KO). Pierwsza potyczka między tymi pięściarzami zakończyła się kontrowersyjnym werdyktem, z którym Portorykańczyk i jego ludzie do dziś nie mogą się pogodzić i podgrzewają atmosferę przed rewanżem.

- To była dla mnie dobra nauka - wiedziałem, że wygrywam walkę, ale byłem w obcym kraju i powinienem mocniej pracować nad ''otworzeniem'' Włodarczyka, co nie było proste. Reakcja jego kibiców nie daje mu jednak wyboru... Kiedy pierwszy raz pojechałem do Polski, byłem po dobrym obozie przygotowawczym, ale teraz między mną a moimi sparingpartnerami panują braterskie stosunki, mamy wspólny cel. Przed tamtą walką za dużo myślałem o Włodarczyku i jego reakcjach na moje słowa. Za dużo gadałem. Teraz koncentruję się tylko na moich przygotowaniach. Poprawiłem wszystko, a szczególnie mentalność. Tym razem powiem sędziemu przed rozpoczęciem pojedynku, że jestem tutaj, by walczyć, bo w grę wchodzi mistrzostwo świata. Za każdym razem, kiedy zadałem kilka ciosów z rzędu, sędzia ostrzegał mnie i przerywał akcję, a ja nie chciałem wchodzić mu w drogę. Teraz nikt mi nie przeszkodzi - ani sędzia, ani Włodarczyk - zapowiada ''Czarodziej''.

- Podejdziemy do walki inaczej. Francisco musi zdominować Włodarczyka. Największa różnica pomiędzy tym pojedynkiem, a pierwszą walką obu pięściarzy polega na tym, że my dowiedzieliśmy się wszystkiego o Diablo, a on nie ma nawet krzty pojęcia, jak potrafi bić się Francisco Palacios. Tego dowie się dopiero teraz, w rewanżu - dodał trener Palaciosa, Josue Aguilar.

- Thomas Carlyle powiedział, że żadne kłamstwo nie żyje wiecznie i ja naprawdę w to wierzę. Cisco nie jest pierwszym Amerykaninem, który walczył w Europie i otrzymał nieprzyjazny werdykt. Ale to nie jest ważne, ważne jest to, jak teraz poradzi sobie z przeciwnościami - swoje trzy grosze wtrącił promotor Portorykańczyka, Don King.