LEWIS: WITALIJ JESZCZE NIE ODEJDZIE

Piotr Jagiełło, allboxing.ru

2012-09-10

Były mistrz świata wagi ciężkiej Lennox Lewis z uwagą przyglądał się sobotniej walce Witalija Kliczki (45-2, 41 KO) z Manuelem Charrem (21-1, 11 KO). Wspaniały "Lion" doszukał się pewnych analogii do wydarzeń sprzed dziewięciu lat, czyli swojej zwycięskiej potyczki z wielkim Ukraińcem. Wówczas o wyniku zadecydowała kontuzja, a na ringu w Moskwie poniekąd historia była podobna – Niemiec o syryjskich korzeniach został zastopowany przez sędziego po konsultacjach z lekarzem, ponieważ nabawił się poważnego rozcięcia powieki. 

- Można doszukać się podobieństw do mojej walki z Witalijem. To było interesujące widowisko. Kliczko zdominował rywala na początku. Myślałem, że lekarz poczeka jeszcze chociaż rundę. Z tego punktu widzenia, sytuacja ta przypominała naszą historię sprzed dziewięciu lat. Charr nie chciał odpuścić. Podczas mojej konfrontacji z Witalijem reakcja była taka sama, jednak sędzia pozwolił na nieco więcej – zauważa Brytyjczyk od lat przebywający na sportowej emeryturze.

Po raz kolejny podczas dyskusji o klasie Ukraińców przewija się temat rywali, których klasa nierzadko pozostawia wiele do życzenia. Lewis uważa ponadto, że "Dr Żelazna Pięść" nie odejdzie jeszcze na emeryturę, bowiem nie jest do końca usatysfakcjonowany ostatnim triumfem.

- Bracia Kliczkowie dominują, brakuje jednak godnych konkurentów. Nie sądzę, żeby Witalij chciał teraz zawiesić rękawice na kołku. On jest zadowolony z końcowego rezultatu, ale nie ze sposobu zwycięstwa. Byłoby dobrze zobaczyć starcie Witalija z Hayem. Nie mówię tu tylko o rankingach. David zasługuje na miano pretendenta, bo znokautował Chisorę – zakończył 47-letni Lewis.