ŁAPIN O WALCE Z GOŁOWKINEM

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2012-08-25

- Wszyscy obawiają się Gołowkina, bo jest dobry. Cała jego kariera pokazuje, że ma talent - mówi Fiodor Łapin, trener Grzegorza Proksy w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

- Zaczęło się już końcowe odliczanie do walki Grzegorza Proksy z Giennadijem Gołowkinem o pas mistrza świata WBA wagi średniej. Jesteście gotowi?
Fiodor Łapin: Sto procent formy ma przyjść w następną sobotę, kiedy zacznie się walka. Wszystko wygląda jednak jak trzeba już teraz, a dzisiaj lecimy do USA.

- Z Kazachem nie chce się bić nikt z czołówki kategorii średniej. Dlaczego?
FŁ: No właśnie, nikt nie chce i chyba dlatego trafił nam się ten pojedynek. Telewizja chce atrakcyjnych rywali, wybór padł więc na Grześka. Inni? Felix Sturm ucieka, Dimitrij Pirog się rozchorował, a z każdym z nich Gołowkin mógłby sobie poradzić. Wydaje mi się, że Kazach ma problem, bo faktycznie nikt nie chce się z nim mierzyć. Zachowując odpowiednie proporcje, podobnie było z Grześkiem. Gołowkin był sfrustrowany, dostawał śmiesznych rywali, jak ten ostatni Japończyk (Makoto Fuchigami w maju tego roku przegrał z nim w trzeciej rundzie – red.), który nie wiadomo skąd się wziął. Stąd pewnie teraz coraz odważniejsze i śmieszniejsze wypowiedzi w mediach. Robią z siebie kozaków, ale prawdziwy test przyjdzie dopiero w sobotę. To wielka sprawa, Gołowkin pierwszy raz będzie boksował w USA, Grzesiek już tam występował, ale pierwszy raz wejdzie do ringu walczyć o taką stawkę.

- Dlaczego wszyscy unikają Gołowkina?
FŁ: Obawiają się go, bo jest dobry. Cała jego kariera pokazuje i potwierdza, że zawsze był ogromnym talentem. Ma świetne wyczucie dystansu i mocny, precyzyjny cios. Zresztą od juniora tak było. Wszyscy łakną wiedzy o nim, dochodzą więc słuchy o jego niesamowitych sparingach i rywale są w stosunku do niego ostrożni. Poza tym, popatrzmy na mistrzów kategorii średniej. Sturmowi wymyślili tytuł superczempiona, a pewnie poległby z Gołowkinem. Daniel Geale i inni obawiają się starć z mocnymi, więc sami wybierają sobie przeciwników. Z kolei tych kilku mniej znanych chłopaków próbuje iść do góry. Jeden z nich to Giennadij, który chce potwierdzić wszystko, co się o nim mówi.

Cały wywiad przeczytasz w sobotnim "Przeglądzie Sportowym"!