GAVERN OSTRZEGA ADAMKA I NIE DAJE SZANS WACHOWI

Łukasz Furman, Eastsideboxing

2012-08-21

Jason Gavern (21-10-4, 10 KO) to znany i ceniony bokser wagi ciężkiej, który nie tylko sparuje od lat z całą czołówką światową, to jeszcze w oficjalnych występach stanowi często prawdziwy test dla wschodzących, potencjalnych gwiazd. Zdążył sprawić już kilka niespodzianek, jak choćby remis z niezwyciężonym wcześniej Travisem Walkerem (39-7-1, 31 KO), najbliższym przeciwnikiem Tomka Adamka (46-2, 28 KO). Oprócz tego dzielny policjant pokonał wysoko notowanego wówczas w rankingu WBC Manuela Quezadę, zastopował mocno bijącego Darnella Wilsona, by zremisować również z Johnathonem Banksem. Z kolei 8 września będzie pierwszym sprawdzianem w królewskiej kategorii dwukrotnego mistrza dywizji cruiser, Steve'a Cunninghama (24-4, 12 KO).

- Steve to świetny zawodnik. Zresztą tytułu mistrza świata nie zdobywa się bez powodu. Dlatego najbliższy pojedynek będzie trudny dla nas obu. On wniesie do ringu swoją szybkość oraz doświadczenie z walk o mistrzostwo świata, jednak z drugiej strony po raz pierwszy będzie musiał stawić czoła ciosom boksera wagi ciężkiej. Szykuje się ekscytująca walka - zapowiada zawodnik z Florydy.

Gavern z Cunninghamem skrzyżują rękawice podczas gali w Prudential Center w Newark, gdzie zobaczymy w akcji naszego "Górala" ze wspomnianym już Walkerem. Travis teraz odgraża się, że znokautuje Polaka. O zdanie w tej sprawie zapytano więc Jasona, który przecież siedem lat temu zremisował po ośmiu rundach ze słynącym z nokautującego ciosu Walkerem.

- Travis to naprawdę dobry pięściarz, a do tego dobrze się go ogląda. Dysponuje też bardzo mocnym uderzeniem, dlatego daję mu spore szanse przeciwko Adamkowi. Dodam tylko, że moim zdaniem Eddie Chambers pokonał Adamka jedną ręką. Tomasz porusza się dobrze w ringu, lecz tego dnia nie robił tego i został trafiony stanowczo za dużo razy. Walker ma szansę, stąd z ciekawością czekam na ich spotkanie - przyznał sparing partner między innymi braci Kliczko. A skoro o braciach mowa, to nie mogło zabraknąć pytania o Mariusza Wacha (27-0, 15 KO). Polski olbrzym zastopował Amerykanina w listopadzie w szóstym starciu, by niemal w rocznicę tego wydarzenia stanąć naprzeciw Władimira Kliczki (58-3, 51 KO).

- Wracając jeszcze do mojego pojedynku z Mariuszem, to pamiętajcie, że przyjąłem wyzwanie zaledwie dwa dni przed walką. W ogóle nie trenowałem. Wach ma naprawdę dobry lewy prosty i świetnie potrafi wykorzystać swój zasięg ramion, jednak nie ma ani trochę "pary" w rękach. Nie potrafi mocno przyłożyć. Trafił mnie kilka razy czysto, a te uderzenia powodowały co najwyżej nokdauny z powodu lekkiego wytrącenia równowagi. Kiedy sędzia przerwał walkę, ja nadal stałem na nogach. Nie byłem ani trochę zraniony jego ciosami, tylko po prostu wyczerpany ze zmęczenia. Gdyby Wach był naprawdę taki dobry, zakończyłby naszą rywalizację znacznie wcześniej. To bardziej moja wina, że przegrałem przed czasem, niż jego zasługa, że mnie zastopował. Muszę mu jednak oddać fakt, iż potrafi robić użytek z warunków fizycznych - powiedział Gavern, dodając też, że nie widzi szans dla Mariusza w potyczce z młodszym z ukraińskich braci.

- Władimir pokona go przed czasem pomiędzy siódmą a dziewiątą rundą. Przecież pomimo różnicy między nami nawet ja byłem zdolny kilka razy dosięgnąć Polaka. Władimir jest ode mnie dużo wyższy i w przeciwieństwie do mnie ma czym przyłożyć. Władimir bije tak mocno, jakbyś zderzał się z jakąś ciężarówką. Nie wiem który z braci był lepszy w szczytowym momencie swojej kariery, ale na chwilę obecną jestem przekonany, że przez najbliższe dziesięć lat nie znajdzie się nikt, kto mógłby pokonać Władimira. On jest po prostu niesamowity. Dla mnie młodszy Kliczko to najwybitniejszy obecnie mistrz świata wagi ciężkiej ze wszystkich sportów walki, licząc MMA i inne dyscypliny. Bije strasznie mocno i kiedy już spotka się z Wachem, zastopuje go - zakończył Gavern.