SEASIDE BOXING SHOW 4 - WYNIKI NA ŻYWO

Redakcja, Informacja własna

2012-08-18

Rozpoczęła się czwarta gala Seaside Boxing Show w Międzyzdrojach. Główną atrakcją wieczoru będzie konfrontacja Krzysztofa Głowackiego (16-0, 10 KO) z Felipe Romero (15-5-1, 10 KO) o pas WBO Inter-Conti w kategorii junior ciężkiej.

Ciosy na korpus Marcina Rekowskiego (5-0, 5 KO) ponownie zebrały żniwa. Utytułowany amator dokładnie w 44. sekundzie drugiej rundy zwyciężył przez TKO Aleksandrsa Dunecza (7-10-5, 4 KO). "T-Rex" zamknął rywala w narożniku, poczęstował uderzeniami po dole i Łotysz stracił nie tylko oddech, ale również chęć do dalszej konfrontacji.

Również na plus może ocenić swój występ Andrzej Sołdra (4-0, 3 KO), który przed chwilą uporał się ze Stevem Kroekelem (16-20-2, 7 KO). Niemiec nie radził sobie z nieszablonowym stylem Polaka po którego stronie była przewaga szybkości i techniki. Na początku piątej rundy były przeciwnik obecnego w Międzyzdrojach Dariusza Sęka skrzywił się z bólu i pokazał sędziemu, że doznał kontuzji prawej ręki. Uraz ten zmusił go do poddania się. 

Krzysztof Kopytek (3-0, 2 KO) w trzeciej rundzie ukarał walczącego momentami nonszalancko Andrieja Dolożyjeła (3-1-1, 3 KO) i rozbił gościa z Białorusi w trzeciej rundzie. Przybysz ze wschodniej Europy próbował rozpaczliwie atakować młodego Kopytka, ale brakowało mu umiejętności technicznych, przez co w ringu był chaotyczny i musiał zapłacić bolesne frycowe.

Jeden z najtwardszych journeymanów wagi junior ciężkiej Łukasz Rusiewicz (12-12, 4 KO) dopisał do rekordu kolejne zwycięstwo. "Rusek" potrzebował dwóch rund na rozpracowanie Seimara Khodora z Estonii. Przeciwnik Łukasza zaliczył knockdown na początku drugiej rundy a chwilę później, gdy ponownie znalazł się na macie ringu, jego narożnik rzucił ręcznik na znak poddania.

Aliaksandr Abramienka (17-33-1, 6 KO) jako pierwszy wytrzymał pełny dystans sześciu rund z Dawidem Kwiatkowskim (4-0, 3 KO). Bokser grupy Babilon Promotion nie żałował Białorusinowi ciosów, ale podopieczny Dariusza Snarskiego nic sobie z tego nie robił i doczekał ostatniego gongu z widocznymi na twarzy śladami walki. Pochodzący z Oswięcimia pięściarz wygrał zdecydowanie na punkty,

W swoim debiucie zawodowym Hakob Karapetjan (1-0) wygrał na punkty z twardym Litwinem Andriejem Cepurem (5-9-1). Od pierwszego gongu pochodzący z Armenii Hakob kontrolował starcie i przy wsparciu publiczności dowiózł pewne zwycięstwo do końca

Udanie przygodę z zawodowym ringiem rozpoczął Łukasz Maszczyk (1-0, 1 KO). Olimpijczyk z Pekinu już w pierwszej rundzie zastopował Piotra Filipowskiego (0-2). Lewy sierpowy "Angela" wstrząsnął oponentem, który był zamroczony i nie zdołał dojść do siebie w przeciągu regulaminowych dziesięciu sekund.

W pojedynku otwierającym imprezę Sasun Karapetjan (1-0) wypunktował na dystansie czterech rund Oleksieja Czukowa (3-10-1, 1 KO). Urodzony w Armenii pięściarz od początku narzucił swój styl boksowania i pewnie pokonał Litwina. Podopieczny Andrzeja Gmitruka zwyciężył jednogłośnie na punkty.