REWANŻ Z BRADLEYEM MAŁO PRAWDOPODOBNY

Redakcja, philboxing.com

2012-08-12

Coraz mniej prawdopodobna wydaje się rewanżowa walka pomiędzy Mannym Pacquiao (54-4-2, 38 KO) a Timem Bradleyem (29-0, 12 KO). Jak mówi przebywający na Filipinach Bob Arum, promotor obu pięściarzy, amerykańskie telewizje boją się, że pojedynek „Pacmana” z „Desert Stormem” nie wygeneruje satysfakcjonujących zysków.

- Stacje w Stanach nie wierzą, że ta walka mogłaby być dochodowa. To jest problem, bo w takiej sytuacji telewizja nie wyłoży pieniędzy, które są niezbędne do organizacji pojedynku – tłumaczy promotor.

Pacquiao kolejną walkę ma stoczyć 10 listopada w MGM Grand w Las Vegas. Jeżeli jego rywalem nie będzie Bradley, wybór padnie na Juana Manuela Marqueza (54-6-1, 39 KO) lub Miguela Cotto (37-3, 30 KO). Z pierwszym Filipińczyk walczył trzykrotnie, raz remisując i dwa razy wygrywając. Wszystkie walki były jednak wyrównane i po każdej z nich, a szczególnie po ostatniej, nie brakowało głosów, że wygrać powinien „Dinamita”. Kontrowersji nie było za to przy okazji pojedynku z Cotto w listopadzie 2009 roku – Pacquiao wygrał przez techniczny nokaut w dwunastej rundzie. Wcześniej Portorykańczyk dwukrotnie był liczony.

- Wstępnie już wiemy, kto będzie rywalem Manny’ego, ale pracujemy jeszcze nad szczegółami umowy. O wszystkim poinformujemy prawdopodobnie pod koniec tygodnia – mówi Arum.