8 września w Moskwie Manuel Charr (21-0, 11 KO) stanie do mistrzowskiej walki z Witalijem Kliczką (44-2, 40 KO). Uważany powszechnie za najsłabszego pretendenta od wielu lat Syryjczyk zdradził swoje przywiązanie do Rosji, próbując zaskarbić sobie serca moskiewskich sympatyków pięściarstwa.
- Wiem, że w Rosji każdy kocha braci Kliczków. Mimo wszystko, liczę na wsparcie. Mam w sobie syberyjskie korzenie! – powiedział 27-latek.
Tym razem Charr postanowił docenić bokserski warsztat mistrza WBC.
- Witalij jest bardzo silny i doświadczony. Będę miał do czynienia z wielkim mistrzem i świetnym sportowcem, ale jestem przekonany o swojej wyższości. Mam lwie serce! – dodał "Diamond Boy".
Mieszkający na stałe w Kolonii zawodnik wydaje się być w dobrej formie mentalnej, skoro twierdzi, że będzie miał nad starszym z braci przewagę szybkości.
- Mam na swoim koncie 21 bojów, nigdy nie zaznałem goryczy porażki. Żaden z moich rywali nie posłał mnie na deski. Jestem pewny swoich umiejętności. Witalij w mojej twarzy ujrzy swoją porażkę. Szybkość będzie po mojej stronie – ocenił pogromca Danny’ego Williamsa i Owena Becka.
Na koniec Charr odniósł się do ostatniej konferencji prasowej w Moskwie. Pretendent nie pojawił się w stolicy Rosji, ponieważ… zapomniał o wizie.
- Zapomniałem zgłosić się po wizę. Niefortunne nieporozumienie, które więcej się nie powtórzy – zapewnił posiadacz srebrnego tytułu WBC International.