DE LA HOYA O FLOYDZIE I PACMANIE

Keith Idec, boxingscene.com

2012-07-24

Oscar De La Hoya (39-6, 30 KO), dawny dziesięciokrotny mistrz świata w sześciu kategoriach wagowych, a obecnie wpływowy promotor, daje do zrozumienia, że wyżej od człowieka, który wysłał go na sportową emeryturę ceni sobie Floyda Mayweathera (43-0, 26 KO). Co czyni niepokonanego Amerykanina lepszym od Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO)?

- Pracowaliśmy z Mayweatherem przy organizacji sześciu jego ostatnich walk. Znakomity zawodnik, wspaniały atleta obdarzony niezwykłym refleksem. Sądzę, że jeśli weźmiemy pod uwagę ich style, on okaże się lepszy, bo jest szybszy i bardziej precyzyjny. Pacquiao to maszyna. Nie zrozumcie mnie źle, to niezwykły pięściarz. Ich walka byłaby niesamowita, ale moim zdaniem wygrałby Mayweather - powiedział 39-letni De La Hoya.

"Złoty Chłopiec" zapewne nie wróci już na ring, ale zastanawia się, jak wyglądałyby jego starcia z "Pacmanem" i "Money" Mayweatherem, gdyby zmierzył się z nimi, będąc u szczytu fizycznych możliwości. - Postawiłbym na siebie - oznajmił Oscar. - Gdybym był u szczytu formy, w obydwu przypadkach wyglądałoby to zgoła inaczej. Kto wie? Niestety nie byłem, więc możemy tylko gdybać.