BĘDZIE CIEKAWIE I ZASKAKUJĄCO, CZYLI ŚLEDŹMY JUNIOR PÓŁŚREDNIĄ

Leszek Dudek, Opinia własna

2012-07-20

Choć Danny Garcia (24-0, 15 KO) jest od kilku dni zunifikowanym mistrzem świata federacji WBC i WBA (Super) oraz championem magazynu The Ring, trudno uznać go za niezaprzeczalnie najlepszego pięściarza kategorii junior półśredniej. Przyznam szczerze, że nie doceniałem "Swifta" i wróżyłem mu porażkę z rąk Amira Khana (26-3, 18 KO), w ringu górę wzięła jednak stara bokserska prawa, że timing wygrywa z szybkością. Obecnie jestem bardzo daleki od krytykowania Danny'ego, którego występ wywarł na mnie duże wrażenie, ale jednocześnie mam pewność, że Garcia nie jest materiałem na dominatora.

Nie jestem nawet pewien, czy "Swift" będzie w stanie ograć Amira w rewanżu. Sądzę, że ostrożnie boksujący Brytyjczyk może stosunkowo łatwo wypunktować Garcię, musi jednak zachować ostrożność od początku do końca – jak we wszystkich starciach z puncherami. Danny'ego czeka również ciężka przeprawa z bardzo dobrym, ale wciąż niedocenianym i haniebnie pomijanym przez WBC Ajose Olusegunem (30-0, 14 KO). Jeszcze trudniejszym rywalem dla filadelfijczyka może okazać się szalenie niebezpieczny Lucas Matthysse (31-2, 29 KO). Garcia z pewnością nie byłby także murowanym faworytem w walce z Zabem Judahem (42-7, 29 KO).

24-letni Amerykanin o portorykańskich korzeniach ma w posiadaniu ponad połowę najważniejszych trofeów w swojej dywizji, lecz bez trudu można wymienić 8-10 zawodników, którzy są w stanie sprawić mu kolosalne problemy. Do wyżej wymienionych dodam tylko Lamonta Petersona (30-1-1, 15 KO), Mike'a Alvarado (33-0, 23 KO), Brandona Riosa (30-0-1, 22 KO), Marcosa Maidanę (31-3, 28 KO) i schyłkowe meksykańskie legendy – Erika Moralesa (52-8, 36 KO) oraz Juana Manuela Marqueza (54-6-1, 39 KO), którzy dobrze przygotowani mogą udzielić młokosowi bolesnej lekcji boksu.

Oglądając powtórkę walki Garcia-Khan zrozumiałem, że siłą Danny'ego jest jego zdolność adaptacji. "Swift" nie jest talentem czystej krwi, ale doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich atutów i potrafi je wykorzystywać. Jeżeli w kolejnych pojedynkach będzie odnajdywał drogę do zwycięstwa, wkrótce zostanie gwiazdą sportu, ale obawiam się, że jego supremacja w wadze junior półśredniej nie potrwa długo.

Wśród zawodników, których nazwiska wymieniłem w tym felietonie, nie widzę przyszłego dominatora. Żaden nie zawojuje też rankingu bez podziału na kategorie. Powody są różne – może to być wiek (Morales), brak odpowiedniego zaplecza (Olusegun), inne priorytety (Marquez), nierówna forma (Judah, Peterson), braki techniczne (Rios, Maidana, Alvarado) lub fizyczne (Khan).

Wszyscy prezentują obecnie dość zbliżone umiejętności, choć różnią się doświadczeniem, wyszkoleniem technicznym oraz przygotowaniem. Walki pomiędzy nimi gwarantują emocje i często trudno wskazać faworyta. Gdyby wywiązały się wśród nich klasyczne rywalizacje, każde starcie mogłoby zakończyć innym wynikiem, co zresztą doskonale widać było w ostatnich kilkunastu miesiącach. Może za jakiś czas pojawi się na horyzoncie bokser kompletny, który pogodzi całe towarzystwo, ale do tego czasu pasy będą często zmieniały właścicieli.