HAYE NOKAUTUJE CHISORĘ!

Tomasz Ratajczak, Informacja własna

2012-07-14

W walce wieczoru na Upton Park w Londynie David Haye (26-2, 24 KO) znokautował w piątej rundzie Derecka Chisorę (15-4, 9 KO), zdobywając pas interkontynentalny WBA i międzynarodowy WBO. Nie mylili się ci, którzy oczekiwali fajerwerków na ringu w Londynie. Już samo wyjście do ringu zapowiadało jej niecodzienny przebieg. Obaj rywale podążali do ringu w strugach deszczu, z foliowymi pokrowcami na butach, Chisora szczelnie zasłonięty szlafrokiem, Haye pod parasolem.

Zgodnie z przewidywaniami od pierwszego gongu "Del Boy" rzucił się do zdecydowanego ataku, a "Hayemaker" nastawił się na boks z kontry. Jednak w pierwszych starciach mało było celnych ciosów, obaj byli jeszcze spięci. Chisora atakując zza podwójnej gardy skutecznie unikał kontrujących ciosów Haye'a, natomiast były mistrz świata był za szybki dla nacierającego rywala. Pod koniec trzeciej rundy doszło do zaciętej wymiany, z której z ciosem równo z gongiem wyszedł zwycięsko Chisora.

Jednak w czwartej rundzie Haye trafił mocnym prawym podbródkowym, po którym ulokował na głowie Chisory jeszcze kilka ciosów. Zrobiły one wrażenie na "Del Boy'u" i starcie to zdecydowanie można było zapisać na konto byłego mistrza świata. Koniec przyszedł w kolejnej rundzie. Haye coraz bardziej rozluźniony zaczynał coraz częściej trafiać Chisorę kontrami z prawej ręki. W pewnym momencie "Del Boy" ruszył do nieskoordynowanego ataku, na który Haye odpowiedział najpierw krótkim lewym sierpowym, a następnie prawym sierpem posłał rywala na deski. Chisora, który po raz pierwszy w karierze znalazł się na deskach pozbierał się, ale po wznowieniu walki Haye ruszył do zdecydowanego natarcia i po serii kilku sierpowych "Del Boy" ponownie upadł. Co prawda pozbierał się na "8", ale sędzia Luis Pabon widząc, że jest zamroczony, zakończył walkę na dwie sekundy przed końcem piątej rundy. Była to nieco kontrowersyjna decyzja, gdyż zanim Haye zdążyłby doskoczyć do Chisory, zabrzmiał by gong, a w przerwie "Del Boy" miałby czas dojść do siebie. Z drugiej strony tak boksującego Haye'a raczej nie miał szans pokonać. Mógł liczyć tylko na szczęśliwy cios i taka kalkulacja nie sprawdziła się, a z każdą kolejną rundą wyraźnie opadał z sił. Pewnym zaskoczeniem z pewnością było zachowanie obu rywali po walce, przed którą pokazywali jak wiele jest między nimi złej krwi. Jednak po ogloszeniu werdyktu obaj wypowiadali się o sobie wzajemnie z wielkim szacunkiem.