Z BLOGU TOMASZA ADAMKA

Redakcja, tomaszadamek.eu, fot. Dariusz Kwapisiewicz

2012-07-11

- Pracowicie spędzam czas w Polsce. Spotkania z rodziną i znajomymi. Wyjazd do miasta Krasnystaw w woj. lubelskim, na zaproszenie Piotra Gołąbka, polonijnego działacza sportowego z Garfield USA. Piotr zaprosił wielu znanych trenerów i piłkarzy w tym Orłów Górskiego na imprezę charytatywną. Miałem okazję zagrać w piłkę z piłkarzami, którzy kiedyś świetnie radzili sobie na boiskach całego świata. Było miło i niezwykle świątecznie a mecz ten mieszkańcy miasta Krasnystaw będą pamiętać bardzo długo. Dziękuję za miłe przyjęcie i dostarczone przeżycia - pisze na swoim blogu Tomasz Adamek.

- Przez ostatnie trzy dni przebywałem w Tomaszowie Mazowieckim na zaproszenie sponsora, producenta napoju energetycznego LAS VEGAS. Spotkania z fanami boksu i piłki na stadionie miejscowej Lechii Tomaszów. Mam nadzieję, że nakręcone nowe reklamówki, będą bardzo atrakcyjne a sprzedaż napojów z moim wizerunkiem wzrośnie. Wczoraj późnym popołudniem przyjechałem na kilka godzin do Warszawy. Nie mogłem odmówić spotkania i nagrania wywiadów wybitnym znawcom boksu - redaktorom Januszowi Pinderze, Mateuszowi Borkowi i Kamilowi Wolnickiemu - pisze "Góral".

- W uroczym miejscu obok Centrum Nauki Kopernik siedząc nad brzegiem Wisły rozmawialiśmy o boksie i moich planach na przyszłość. A jest o czym mówić, gdyż w mediach trwa istna zgaduj zgadula, kto będzie moim wrześniowym oponentem. Najpierw Toney pojawił się na giełdzie pomysłów, teraz Ustinow a za chwilę będzie ktoś następny. Media zagraniczne nie znoszą ciszy i próżni informacyjnej. Zbyt często starają się zastępować moich promotorów. Polscy dziennikarze, z którymi mam bardzo bliski i przyjazny kontakt, starają się komentować te rewelacje mediów zza oceanu. Powtarzałem wielokrotnie, że mam zaufanie do moich promotorów i trenera w sprawach związanych z organizacją moich walk. Mój cel jest znany i ciągle ten sam, bardzo chciałbym zdobyć pas i tytuł Mistrza Świata HW liczącej się federacji boksu zawodowego. Nie znana jest jednak do końca droga do walki o pas. Po walce z Chambersem powiedziałem, że chciałbym we wrześniu powalczyć z kimś znanym i teraz trwają rozmowy promotorów w tej sprawie. Zawsze ja dowiaduję się ostatni, kto będzie moim oponentem, bo tak naprawdę jest mi to obojętne. Wiem, że muszę każdą następną  walkę wygrać, by dostać szanse walki o pas i tytuł Mistrza Świata. W tym wszystkim rolę odgrywają interesy i rankingi federacji boksu, interesy moich oponentów i ich promotorów, interesy telewizji, która będzie pokazywać te walki a także interesy fanów boksu. To nie jest łatwa i krótka praca, choć zawsze dowiaduję się o ostatecznych ustaleniach minimum na 8 tygodni przed walką. Moja rola sprowadza się praktycznie do podpisania kontraktu na walkę.

- Na tym etapie mojej kariery wszystko jest prowadzone przez promotorów bardzo dobrze. Efekty moich  4 lat pobytu w USA widoczne są  jak na dłoni, wygrane walki, własna i liczna grupa fanów i rozpoznawalność na rynku amerykańskim. Zdobyte pasy, tytuły i liczne wyróżnienia. O tym i wielu innych sprawach rozmawiałem wczoraj z dziennikarzami specjalizujących się w komentowaniu boksu. Były pytania podchwytliwe i bardzo osobiste dotyczące dalszej przyszłości. Na pewno nie dam się wciągnąć w komentowanie polskiego piekiełka  internetowych znawców talentu moich następców. Sugerowanie z kim mam walczyć i dlaczego, a także z kim mam nie walczyć i dlaczego, nie ma sensu, gdyż nie ja o tym decyduję. Zarzucanie mi tchórzostwa, pazerności i innych niecnych cech w tej sytuacji jest tylko pomówieniem. Jeszcze raz podkreślam, nie biorę czynnego udziału w rozmowach i ustaleniach, każdego następnego oponenta do walki z Adamkiem. Ja spokojnie czekam na wyniki rozmów i na gotowy, wynegocjowany kontrakt na walkę. Podpisuję go i wiem, że wtedy zaczynam kolejny etap pracy w dojściu do celu. Niestety wielu fanów nie rozumie działania boksu zawodowego i sprawy wyboru oponenta przypisuje mnie osobiście. To jest nieprawda. Pięściarz czeka, czeka i czeka. Później już gdy wiem, to  tzw.reszta w ringu należy do mnie i trenera. Organizacja gali boksu w większym zakresie, to tak jakby organizować za każdym razem "małe EURO w piłkę nożną". Z zewnątrz nie widać wielu problemów, jakie trzeba pokonać po drodze. Ważne, że prawdziwy fan boksu oglądając galę widzi jej rozmach i piękno widowiska. Wszystko to za sprawą wielu anonimowych pracowników i nowoczesnych mediów. Pojawiła się nowa jakość telewizja HD i przychodzi szybkimi krokami telewizja mobilna, tak jak kiedyś kablowa. Częściej będziemy mieć do czynienia z telewizją PPV, gdyż koszty realizacji telewizyjnej są coraz wyższe a pięściarze za swoją pracę w ringu dostają nie tak duże wynagrodzenie. Świat boksu widziany z USA daje gwarancję dalszego rozwoju, choć nie można bez PPV liczyć na wielkie stacje telewizyjne, jako głównego sponsora i animatora boksu.

- Cieszę się, że w Polsce przy totalnej zapaści boksu amatorskiego w sensie wyników eliminacji olimpijskich, boks zawodowy rozwija się za sprawą garstki ludzi. Ważne, aby w tym wszystkim widzieć dalszy rozwój boksu polskiego poprzez między innymi wyjazdom na gale do USA. Mój przykład, Przemka Majewskiego, Mariusza Wacha, Andrzeja Fonfary i wielu innych powinien być drogowskazem, dla tych którzy chcą być w boksie najlepsi. Wyjadę z Polski w końcu tygodnia, zmęczony, po pracowitych dniach pozbawionych zwykłego wypoczynku. Po przylocie do New Jersey powrót do treningów, bo choć nie wiadomo z kim będę walczył 8 września, to znany termin wymusza rozpoczęcie treningów. Pozdrawiam i dziękuję wszystkim spotkanym osobom podczas podróży po Polsce za miłe rozmowy i życzenia dalszych sukcesów na ringu.