BROOK ZALICZYŁ NAJTRUDNIEJSZY TEST
W najważniejszej walce wieczoru na gali w Motorpoint Arena w Sheffield Kell Brook (28-0, 18 KO) przetrwał kryzysowe momenty i pokonał ambitnie boksującego Carsona Jonesa (34-9-2, 24 KO) dwa do remisu (114-114, 116-113 i 115-113).
Pięć pierwszych rund to wspaniała postawa Anglika, który kontrolował dystans i rozbijał rywala celnymi kombinacjami. Bardzo szybko pod lewym okiem Jonesa pojawił się sporej wielkości siniak. W dalszej części walki stan oka Amerykanina jedynie się pogarszał i wydawało się, że "Special K" jest na drodze do zastopowania przeciwnika.
W szóstym starciu Brook wyraźnie naruszył Jonesa, lecz ten szybko doszedł do siebie i wykorzystał nadmierną pewność siebie miejscowego faworyta, trafiając go mocnymi ciosami na korpus. Obraz walki odmienił się w drugiej jej połowie. Jones atakował na korpus i rozbił nos Anglika, który zaczął oddawać inicjatywę. Bezustanny atak Amerykanina zaowocował wygraniem kilku kolejnych rund. Po dziewięciu starciach wydawać się mogło, że wynik jest sprawą otwartą - jeśli Carson Jones utrzyma wysokie tempo i zwycięży w ostatnich trzech odsłonach.
Brook również zdawał sobie z tego sprawę i w rundach dziesiątej oraz jedenastej skutecznie unikał najmocniejszych ciosów, a gdy sam trafiał, zostawiał po sobie lepsze wrażenie. Sędziowie punktowi prawdopodobnie przyznali mu co najmniej jedno z tych starć, bo w dwunastej odsłonie dominował zdeterminowany i szukający nokautu Jones. "Special K" przetrwał kryzys i zakończył walkę mocno rozbity, ale opanowany jak przed pierwszym gongiem.
Przecież ta walka to 100% remis.
6 rund Brook'a i 6 Amerykanina.
Tego nie dało się inaczej wypunktowac.
Właśnie ta walka pokazała ,że przynajmniej na razie (a kto wie czy kiedykolwiek )nie ma co mażyć o czołówce swojej kategorii.
Ojjj kontrowersyjnie odczytali sędziowie walke