ŁÓDZKI ZJAZD GWIAZD

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2012-06-30

Roy Jones junior, Jameel McCline i Nate Campbell - to prawdziwy zlot sław boksu podczas gali w atlas arenie. W sobotę zagraniczne gwiazdy wystąpią w łódzkiej Atlas Arenie i zmierzą się z polskimi bokserami. Największym mistrzem pięści jest bez wątpienia Roy Jones junior. Mistrz świata czterech kategorii wagowych, przez wielu uznawany za jednego z najlepszych pięściarzy w historii. W Łodzi spotka się z Pawłem Głażewskim, choć kontrakt podpisywał na walkę z Dawidem Kosteckim. „Głaz" dostał wiadomość o możliwej walce z legendą kilka dni temu, w środku nocy, jednak późna pora nie okazała się dla niego problemem i zawodnik szybko przystał na ten pojedynek. Faworytem nie będzie, ale... wygrana otworzyłaby mu drzwi do kariery, a w każdym razie na pewno ją bardzo przyspieszyła. Tyle że zawodnik promowany przez Tomasza Babilońskiego faworytem nie będzie. W ringu niepokonany (ma na koncie szesnaście walk), ale dość statyczny, co może być tylko wodą na młyn Jonesa. Ten ostatni najlepsze lata ma dawno za sobą, ale nawet połowa wielkiego Roya to wciąż świetny bokser. Przegrał w dziwnych okolicznościach z Dannym Greenem w pierwszej rundzie, ale już w starciu z Denisem Lebiediewem, kiedy to silny Rosjanin powalił go na deski, prezentował się co najmniej przyzwoicie.

Wychodzą uliczne nawyki

Amerykanin nie ukrywa, że „Głaz" ma być tylko przystankiem w drodze po pas mistrza świata wagi junior ciężkiej. Tego trofeum brakuje mu w kolekcji, a chciałby je odebrać Krzysztofowi Włodarczykowi, mistrzowi federacji WBC. Gdyby więc dzisiaj wygrał, pewnie siadłby do rozmów z promotorami „Diablo". Najpierw jednak musi wygrać, a Głażewski jest podobno skoncentrowany jak nigdy wcześniej i nie zamierza wypuścić z ręki swojej życiowej szansy.

Interesująco zapowiada się też pojedynek młodości z doświadczeniem, czyli Artura Szpilki z Jameelem McCline'em. Ten ostatni cztery razy stawał do walki o tytuł mistrza świata. Ostatnio bawił się w dziennikarstwo, komentował nawet walki Tomasza Adamka w hali Prudential Center, ale znowu jest w ringu i sprawdzi młodego Polaka. McCline ma na koncie 315 stoczonych rund w wadze ciężkiej, Szpilka w całej karierze... 25, w tym 13 w królewskiej kategorii. Faworytem będzie jednak nasz bokser. Problem jest taki, że McCline raczej się nie przewraca, a dla Artura w całej karierze najdłuższą walką była czterorundówka. Poza tym, często wychodzą z niego uliczne nawyki i chce „zabić" przeciwnika zamiast z nim boksować.

– Artur mówi, że jego wcześniejsze walki wyglądały jak wyglądały z braku szacunku do słabszego rywala. Teraz to co innego, bo McCline'a szanuje. – Zobaczymy, jak to będzie. Czy jestem spokojny? Nie myślę w tych kategoriach, ale czekam na to, czy Szpilka pokaże to, na co go stać – mówi trener Szpilki Fiodor Łapin. – Tutaj na hurra się nie da. Artur musi wykorzystać swoją szybkość i ruchliwość w ringu. A jeśli chodzi o jego podejście, to dam sobie radę. Chłopak za bardzo nie miał od kogo się uczyć, a jest ambitny i emocjonalny. Czasami za nim nie nadążamy, ale kiedy już z nim porozmawiamy, to wszystko rozumie – dodaje Łapin. Artur już teraz domaga się wielkich wyzwań. – Najpierw poczekajmy na sobotę. Przecież poprzednie walki nie dawały jakiegoś wielkiego optymizmu. Sparingi czasem fajnie mu wychodzą, ale w ringu bywa różnie – dodaje szkoleniowiec.

Co pokaże dominator?

Ciekawie zapowiadają się też pojedynki byłego dominatora wagi lekkiej Nate'a Campbella z Krzysztofem Szotem oraz Rafała Jackiewicza z Włochem Lucą Michaelem Pasquą. W ringu zobaczymy też Krzysztofa Zimnocha, który zmierzy się z Adnanem Buharaliją z Bośni i Hercegowiny.