GŁAŻEWSKI: WYGRAŁEM SZÓSTKĘ W TOTKA

Konrad Adamczewski, gwizdek24.pl

2012-06-22

Na taką szansę czeka się latami, a niektórzy i tak nigdy jej nie dostają. Pawłowi Głażewskiemu się udało. To on w zastępstwie Dawida Kosteckiego zmierzy się prawdopodobnie 30 czerwca z legendarnym Royem Jonesem Juniorem. - Gdyby ktoś trzy lata temu powiedział mi, że będę walczył z Jonesem, tobym nie uwierzył - mówi nam pięściarz z Białegostoku.

- Kiedy dowiedziałeś się, że walczysz z Royem Jonesem?
Paweł Głażewski: Telefon dostałem między 2 a 3 w nocy. Promotor dzwonił kilka razy, bo miałem wyłączony dzwonek, ale na szczęście się obudziłem. Rozmawialiśmy godzinę, potem jeszcze przedyskutowałem wszystko z żoną i zdecydowałem się.

- To spełnienie twoich marzeń?
PG: Tak. Walka z Jonesem to jak trafienie szóstki w lotka. Na pewno nie stracę ani finansowo, ani promocyjne. Ludzie poznają moje nazwisko. To życiowa szansa, której mogłem nigdy nie dostać.

- Ostatni raz walczyłeś w grudniu. Potem leczyłeś kontuzję kolana. Po urazie nie ma śladu?
PG: Miałem dwa miesiące przerwy od treningów. Nogę wzmocniłem na siłowni, a półtora miesiąca temu byłem na konsultacji u doktora Roberta Śmigielskiego, który dał mi zezwolenie na treningi. Kazał zapomnieć, że miałem uraz.

- O walce dowiedziałeś się 10 dni przed terminem. Dasz radę się przygotować?
PG: Przygotowania powinny trwać 10-12 tygodni. Tyle nie ćwiczyłem, ale byłem w treningu, wydolnościowo i fizycznie czuję się dobrze. Walczymy 10 rund, myślę, że wytrzymam. W środę dojechał trener Piotr Pożyczka, stoczyłem już 10 rund sparingu z dwoma partnerami.

- Co trzeba zrobić, aby pokonać Jonesa?
PG: Trzeba wyjść z chłodną głową, pokazać charakter twardego chłopaka, zrobić wszystko, aby wygrać. Będę też oczywiście analizował walki Jonesa, ale nie te z lat świetności. Dziś to inny bokser, nie tak niebezpieczny jak kiedyś. Nie jestem na straconej pozycji. On jest 13 lat starszy, ma wyeksploatowany organizm. Jego głowa od przyjmowania ciosów nie zrobiła się mocniejsza, ale słabsza. Ja jestem w sile wieku, głodny sukcesu.

- Skorzystałeś na aresztowaniu Kosteckiego...
PG: Życie spłatało mu figla, wielka szkoda. Dawid był świetnie przygotowany i byłby faworytem tego starcia.

- A ty nim nie jesteś? Nosisz przydomek "Głaz". Może "Głaz" przygniecie Jonesa?
PG: Nie mogę obiecać, że wygram. Ale obiecuję, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby wygrać.