CHAVEZ WYGRYWA PRZED CZASEM

Leszek Dudek, Informacja własna

2012-06-17

Krytykowany przez wielu kibiców Julio Cesar Chavez Jr (46-0-1, 32 KO) na gali w El Paso w wielkim stylu rozprawił się z Andym Lee (28-2, 20 KO), którego uważano przed walką za największe wyzwanie w dotychczasowej karierze syna legendy meksykańskiego boksu. 26-letni "J.C." od trzeciego starcia systematycznie rozbijał podopiecznego Emanuela Stewarda i wykończył rywala w siódmej rundzie, broniąc tym samym po raz trzeci tytułu mistrza świata federacji WBC w wadze średniej.

Chavez zaczął nieco ospale i postanowił niemal w ogóle nie korzystać z podstawowej broni, jaką jest lewy prosty. Choć od początku zadawał mocniejsze ciosy, przegrał dwa pierwsze starcia z uwagi na mniejszą aktywność. Julio przyjął w tym czasie kilka firmowych lewych walczącego z odwrotnej pozycji przeciwnika, ale ciosy te nie robiły na meksykańskim twardzielu żadnego wrażenia.

Lee wykonywał plan taktyczny polegający na szafowaniu szarżującego championa prawym prostym i unikaniu wymian przy linach. W trzeciej odsłonie Junior był już jednak wyraźnie pobudzony i z coraz lepszym skutkiem spychał pretendenta do defensywy. W kolejnych rundach przewaga Chaveza rosła, a jego potężne bomby w półdystansie coraz bardziej rozbijały ambitnego Irlandczyka.

W siódmym starciu prawy sierpowy świetnie dysponowanego Chaveza wyraźnie zranił Irlandczyka. Młody meksykański wojownik poczuł krew i zarzucił pretendenta serią bomb, po których sędzia ringowy przerwał walkę. Być może zrobił to odrobinę przedwcześnie, ale prawdopodobnie uratował podopiecznego Emanuela Stewarda przed nieuchronnym nokautem. Wspaniały występ Juniora, który zamknął usta krytyków, ale przede wszystkim potwierdził klasę i gotowość do walki z królem dywizji do 160 funtów - Sergio Martinezem (49-2-2, 28 KO).