BRIGGS: LENNOX NIE BYŁ WIELKI

Redakcja, boxinginsider.com

2012-06-10

Lennox Lewis (41-2-1, 32 KO) powszechnie uważany jest za ostatniego wielkiego mistrza świata w wadze ciężkiej. Zdaniem Shannona Briggsa (51-6-1, 45 KO), jego były przeciwnik, który zakończył karierę w 2003 roku, nie zasługuje na to miano.

- Nie nazwałbym Lewisa wielkim mistrzem. Był bardzo, bardzo dobrym mistrzem w swojej epoce, ale po prostu trafił na odpowiedni okres. Walczył z rywalami we właściwym czasie. Po prostu dobrze wykonywał swoje zadania. Nie walczył widowiskowo, nie miał podwójnych lewych sierpowych jak Ali bądź jego szybkości czy charyzmy. Wygrywał i jeśli oceniać wielkość boksera biorąc pod uwagę to kryterium, to zgoda. Nie był jednak widowiskowy, więc nie mogę nazwać go wielkim – mówi Briggs w rozmowie ze Scoopem Malinowskim.

Lewis i Briggs zmierzyli się w marcu 1998 roku w Atlantic City. Brytyjczyk wygrał przez techniczny nokaut w 5. rundzie, choć w pierwszej fazie walki miał poważne kłopoty. Briggs o mały włos nie rzucił go na deski w 1. odsłonie.

WIELKIE BATALIE: LEWIS vs. BRIGGS >>

- Ja nie oglądałem jego walk z zainteresowaniem. Chociaż był wysoki i bardzo silny, to walczył w prosty sposób. Nigdy nie ryzykował, uderzał swoimi "dwójkami". Utrzymywał się na szczycie, ale nie wiem, jak wypadłby w walkach z zawodnikami pierwszej połowy lat 80-ch, takimi jak Pinklon Thomas czy James Tillis. Sądzę, że miałby problemy, podobnie jak z młodym Tonym Tubbsem. To byli bardzo zwinni, szybcy bokserzy. W naszej walce Lennox miał problemy kiedy zacząłem się więcej ruszać. Jeśli mógłbym zrobić coś inaczej, to ruszałbym się jeszcze więcej – ocenia pięściarz z Nowego Jorku.