ADAMEK: POKONAM CHAMBERSA

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2012-06-09

Kamil Wolnicki: Do pana walki z Eddiem Chambersem został tydzień, a tymczasem Polska żyje EURO 2012. Pan też kibicuje?
Tomasz Adamek: Mocno trzymam kciuki za Polaków. Życzę im zwycięstw, naprawdę, bo to przecież ucieszy cały kraj. Niech walczą i nie odpuszczają!

- A myśli pan, że starcie z Chambersem przyciągnie uwagę kibiców? Nie mówię o tych, którzy przesiadują na bokserskich forach, ale całej reszty. Pan walczy w nocy z soboty na niedzielę, a kilka godzin wcześniej nasi piłkarze grają z Czechami i zdecydowanie właśnie ten mecz będzie wydarzeniem numer jeden.
TA: Wiem, ale przecież te wydarzenia nie odbywają się jednocześnie. Mam wielu wiernych fanów i na nich liczę. Na pewno wstaną w nocy. Albo w ogóle nie położą się spać po meczu. Widzę to tak: najpierw wygrywają piłkarze, ludzie świętują, a później siadają przed telewizorami i oglądają walkę Adamek – Chambers. Ja wygrywam i mamy podwójne zwycięstwo w ciągu kilku godzin. (...)

- Dla pana i Chambersa to walka o wszystko. Ten, który przegra w brzydkim stylu, może zapomnieć o wielkich pojedynkach.
TA: Każdy pojedynek taki jest. Nie mam już czasu na porażki. Teraz też tak właśnie jest, bo wiem co jest stawką. Wygrana przybliża do kolejnych szans na tytuły. A o to przecież mi chodzi.

- Co konkretnie panu da wygrana z Chambersem?
TA: Bliskość walki o mistrzostwo świata, bo przecież Amerykanin to zawodnik z czołówki wagi ciężkiej i zwycięstwo  z takim pięściarzem z pewnością nie przejdzie bez echa.

Więcej przeczytasz w sobotnim „Przeglądzie Sportowym"