QUILLIN O WYGRANEJ I POWROCIE

Redakcja, FightHype

2012-06-06

- Odpocznę do końca tygodnia i wracam do sali treningowej - zapowiedział Peter Quillin (27-0, 20 KO), który w miniony weekend zakończył wielką karierę Winky'ego Wrighta (51-6-1, 25 KO) na gali w Carson. - Otaczają mnie ludzie, którym ufam. Mają plany dotyczące mojej osoby i mam z nimi świetne kontakt.

"Kid Chocolate" zdaje sobie sprawę, że pokonanie 40-letniego weterana, który najlepsze ma już dawno za sobą, było jedynie kolejnym krokiem na drodze do wierzchołka bokserskiej wieży.

- Wiem, że na to zapracowałem, ale wiem też, że muszę wciąż cieżko pracować, by osiągać kolejne sukcesy i wygrywać z kolejnymi dobrymi pięściarzami. Nigdy nie mówiłem, że go znokautuję. Zależało mi na dobrym występie i pokazaniu ładnych kombinacji, o jakie proszą mnie Freddie i Eric. Po nokdaunie mniej doświadczeni zawodnicy poszliby na całość, ale ja walczę sprytnie. Nie pozwalam na to, by emocje wzięły górę i doszło do sytuacji, że tracę energię. Wiedziałem, że jeśli będzie okazja, zranię go po raz kolejny. Jestem profesjonalnym bokserem, chcę się wciąż rozwijać.

- Freddie Roach i Eric Brown uczą mnie wielu przydatnych rzeczy. W kluczowych momentach widzę wszystko w zwolnionym tempie i dokładnie wiem, co należy zrobić w danej sytuacji. Nie umiałbym nawet wszystkiego wytłumaczyć. Właśnie to czyni mnie niezwykłym pięściarzem. Potrafię wykorzystać luki w obronie rywala - kończy 28-letni Quillin.