MOJA RECEPTA NA TWORZENIE RANKINGÓW

Tomasz Maynard, Ranking własny

2012-06-05

Z radością informuję stałych (i nie tylko) Czytelników, że moje skromne dzieło zwane do tej pory "Subiektywnym Rankingiem Maynarda", wkrótce stanie się Oficjalnym Rankingiem BOKSER.ORG. Jednocześnie zaznaczam, że osobą odpowiedzialną za ten ranking nadal będę ja. Redaktorzy serwisu, oraz oczywiście Wy, drodzy Czytelnicy, będziecie mieli wciąż możliwość przedstawiania mi swoich argumentów oraz sugestii ewentualnych zmian w zestawieniu.

Tak, jak do tej pory, ranking będzie uwzględniać po 10 najlepszych pięściarzy w każdej z 17 kategorii wagowych w boksie zawodowych, uszeregowanych w odpowiedniej kolejności. Podobnie, nic nie zmieni się w kwestii cotygodniowych aktualizacji.

Jednak, jestem winien przynajmniej części Czytelników małe wyjaśnienie, co do kryteriów, jakimi kieruję się przy selekcji pięściarzy do rankingu.

Po pierwsze, w odróżnieniu od twórców rankingów federacyjnych, nie ulegam wpływom promotorów, stacji telewizyjnych, oraz innych podmiotów zainteresowanych odpowiednim wypromowaniem tego, czy innego zawodnika. Staram się kierować wyłącznie względami sportowymi, pomijając kwestie marketingowe. Dlatego, mam wrażenie, że ranking, jaki tworzę jest o wiele bardziej obiektywny, aniżeli federacyjne, czy nawet The Ring, który bywa stronniczy, kiedy przychodzi wybierać pomiędzy Amerykaninem/zawodnikiem amerykańskiego promotora, a pięściarzem "z zewnątrz". Ja nigdy nie próbowałem i nie będę próbował na siłę promować Polaków. Oczywiście, każdy ranking jest w sporym stopniu subiektywny i tego po prostu uniknąć się nie da.

Po drugie, głównym kryterium na rzecz selekcji tego, czy innego boksera jest niezmiennie wartość jego rekordu. Rozumiem przez to nie suche cyfry (np. 43-0 vs. 35-11-2), a wartość jego dotychczasowych rywali. Walki "na przetarcie", starcia z typowym "mięsem armatnim", czy wypalonymi weteranami o znanych nazwiskach pomijam całkowicie, choćby ktoś miał w nich absolutnie niewiarygodne osiągi. Tym, co się liczy, są pojedynki z "elitą" danej kategorii, zwłaszcza w nieodległej przeszłości (trudno np. wyciągać wnioski z walk sprzed 5 lat). Preferuję nieznacznie przegrane pojedynki z innymi notowanymi (obecnie, lub w przeszłości) w rankingu pięściarzami, niż serie zwycięstw z "no-name'ami". Oczywiście, jeśli ktoś przy każdej próbie wejścia do "elity" wysoko przegrywa, raczej ma niewielkie szanse na "wskoczenie" do dziesiątki.

Po trzecie, oficjalne wyniki walk, jak doskonale wiecie, często nie odzwiercielają ich faktycznego przebiegu. Dlatego, staram się oglądać tyle walk, ile się da, zeby wyrobić sobie własne zdanie, ewentualnie bazować na zdaniu znanych ekspertów, jeżeli czegoś nie da się znaleźć w Internecie. Wiadomo, że są pojedynki, gdzie wynik może iść w obie strony, wtedy niemożliwym jest bycie w pełni obiektywnym (vide: Huck-Afolabi, gdzie punktowałem dla Hucka, oraz Pacquiao-Marquez III, gdzie widziałem zdecydowane zwycięstwo "Dinamity").

Wreszcie, dochodzę do innego istotnego kryterium, jakim jest aktywność. Rozumiem przez nią regularne występy w ringu przeciwko wartościowym rywalom. Aktywni pięściarze mają większe szanse znalezienia się w czołówce tworzonych przeze mnie rankingów. M.in. dlatego w super średniej Stieglitz znalazł się ponad Dirrellem.

W końcu, pozostaje kwestia stylu wygranych. Tutaj niestety działa podświadomość, wrażenia odniesione podczas oglądania danej walki oraz emocje, jakie się przeżyło. Tego czynnika wyeliminować się nie da, ponieważ (na szczęście!) jestem człowiekiem, a nie maszyną. Zatem, to zapewne pomaga niektórym pięściarzom, a innym szkodzi. Przyłapałem się na tym np. kiedy zacząłem się zastanawiać, dlaczego w odróżnieniu od The Ring, czy boxingscene umieściłem Gołowkina ponad Gealem.

Tak więc, poza wiedzą o boksie i wiadomościami o poszczególnych pięściarzach i ich karierach, bardzo istotne jest też przy tworzeniu rankingów zdawanie sobie sprawy, jakie czynniki wpływają na naszą percepcję. Kiedy, przynajmniej częsciowo, przesuniemy je z podświadomości do świadomych obszarów naszego umysłu, jesteśmy w stanie nieco ograniczyć swój subiektywizm, choć wyeliminowanie go jest wciąż nierealne.

Mam nadzieję, że Ranking BOKSER.ORG stanie się już niedługo istotną atrakcją naszej witryny, a Wam da niespotykaną wcześniej możliwość wpływania na kształt bokserskiego rankingu. W odróżnieniu od działaczy WBA, czy WBC daję Wam pole do popisu w komentarzach (które na pewno będę czytał), oraz na forum, gdzie ranking cały czas będzie aktualizowany w obecnej formie.Możecie zadawać pytania, sugerować zmiany, czy otwarcie krytykować, gdyż jestem osobą, która nigdy nie unika dyskusji.

Życzę już wkrótce miłej lektury i pozdrawiam!

Maynard