SZPILKA: RYWAL BĘDZIE ZNISZCZONY

Łukasz Madej, Gazeta Krakowska

2012-05-31

- Cały czas jest progres. Cały czas się uczę. Bardzo szybko chłonę wiedzę. Wszystko jest tak, jak powinno. Wydaje mi się, że od wyjścia z więzienia rozwinąłem się. Kiedy wychodziłem, wyglądałem jak klocek, a teraz można powiedzieć, że jest jak przed zamknięciem - mówi Artur Szpilka, który w sobotę walczyć będzie z Argentyńczykiem Gonzalo Omarem Basile.

- W Bydgoszczy znowu będzie wielki huk?
Artur Szpilka: Mam nadzieję, że tak się stanie. Mogę powiedzieć, że na pewno będę chciał pokazać się publiczności z jak najlepszej strony i tak jak zawsze w moim wykonaniu - będzie ostro i na temat.

- Czy to prawda, że w trakcie sparingów bawił się Pan z przeciwnikami w kotka i myszkę?
AS: Prawda. Robiłem z nimi, co chciałem. Nie mieli nic do powiedzenia.

- Podobno miał Pan dla nich dużo litości.
AS: Takiego Michaela Sprotta naprawdę ciężko było wykończyć. W pierwszym sparingu obrał sobie taką taktykę, że kiedy przyjął ode mnie kilka bomb, nie chciał już dalej się bić. Chronił się tylko. Nie dawał z siebie nic, tylko był szczelny w obronie. Ciężko było gdzieś go złapać, ale tak, żeby on mi coś zrobił, to rzadko się zdarzało. Z drugiej strony, te sparingi były po to, żeby poboksować. Jestem zadowolony, bo jeden i drugi (Travis Walker-red.) prezentowali inny boks. To było dla mnie fajne doświadczenie. Na plus, ale tak naprawdę kolejne pojedynki pokażą, na jakim jestem w tej chwili etapie.

- W sobotę odbędzie prawdziwa walka. Takiej litości już nie będzie?
AS: Nawet nie ma o tym żadnego gadania. Jeśli tylko nadarzy się okazja, od razu przeciwnik zostanie zniszczony. Na pewno między liny nie wyjdę z nastawianiem, żeby od razu zabić, tylko poboksować.

- 38-letni Argentyńczyk wydaje się pewny siebie. Udaje?
AS: Nie. Jest szczupły. W trakcie poprzednich walk wyglądał grubiej. Schudł. Myślę, że jest w formie. Widziałem jego trzy, cztery pojedynki. Swoje wiem. Jest wysoki, na pewno ciężko będzie dojść. Jego plusem jest doświadczenie. W ringu zobaczy jednak moją szybkość. Po ostatniej walce z Davidem Saulsberrym wiem, że nikogo nie można lekceważyć i już nigdy tego nie zrobię.

Rozmawiał: Łukasz Madej