BRADLEY: BĄDŹ GOTOWY, CHŁOPCZE!

Leszek Dudek, HBO 24/7

2012-05-27

- To było na tydzień przed walką, przebiegłem wtedy 23 mile [ok. 37 kilometrów - przyp. red.] - wspomina Timothy Bradley (28-0, 12 KO). - Pamiętam, że chciałem zobaczyć, na ile mnie stać. Pojedynek był zakontraktowany na 8 rund.

28-letni Amerykanin jest tak pewny siebie, że wynajął już lokal, w którym odbędzie się impreza po jego zwycięstwie nad Mannym Pacquiao (54-3-2, 38 KO), z którym zmierzy się 9 czerwca w MGM Grand w Las Vegas.

- Biegam tą trasą od 8. roku życia. Kiedyś mój ojciec wstawał rano i biegał tędy, a ja chciałem go naśladować, więc robiłem to samo. To jakieś 3.6 mili [prawie 6 km] pod górę. Jest coraz bardziej stromo. Końcówka przypomina 12. rundę. Jesteś zmęczony, wyczerpany, ale musisz zaakcentować swoją przewagę. Pierwsza i ostatnia runda muszą być tak samo dobre. Zawsze daję z siebie wszystko. Wiem, że poradzę sobie, kiedy jestem w tarapatach. Nauczyłem się umiejętności wychodzenia z kryzysu - powiedział "Desert Storm".

Bradley nie dopuszcza do siebie myśli o porażce. Zwycięstwo oznacza lepsze życie dla jego bliskich. - On spróbuje zabrać jedzenie z naszego stołu - krzyczy niepokonany Amerykanin. - Nie dopuszczę do tego. Jestem najlepszy. Jeżeli jesteś innego zdania, musisz mi to udowodnić. Nie jesteś lepszy ode mnie. 9 czerwca przekonamy się, który z nas tak naprawdę jest lepszy. Lepiej bądź gotowy, chłopcze!