TRENER BRADLEYA: ROACH PRZEREKLAMOWANY

Chris Robinson, boxingscene.com

2012-05-24

Freddie Roach zdaje się nie dostrzegać wielkiego zagrożenia w osobie Tima Bradleya (28-0, 12 KO), z którym jego najbardziej znany podopieczny, Manny Pacquiao (54-3-2, 38 KO), zmierzy się 9 czerwca w MGM Grand w Las Vegas. Słynny szkoleniowiec oznajmił, że spodziewa się zakończenia podobnego do tego z walki z Rickym Hattonem, któremu "Pacman" w 2009 roku brutalnym nokautem zakończył karierę.

Trenujący Bradleya Joel Diaz niechętnie odpowiedział na słowa Roacha. - Właśnie dlatego nie interesują mnie newsy, nie czytam tego. Nie chcę tego wiedzieć, a nawet jeśli o czymś usłyszę, to i tak nie zwracam na to uwagi. Wiem, na co stać Tima. Jest w świetnej formie, również psychicznej. Oni mogą sobie mówić, co tylko im się podoba. Nie dbam o to. To nie Freddie będzie walczył. Do ringu z Timem wyjdzie Manny Pacquiao.

Diaz posunął się jednak znacznie dalej. Oświadczył, że jego zdaniem to "Pacman" jest twórcą sukcesów Roacha, a nie odwrotnie. Szkoleniowiec "Pustynnej Burzy" jest przekonany, że Filipińczyk osiągnąłby wielkie sukcesy pod wodzą każdego trenera i czysty przypadek zadecydował o tym, że spotkał na swojej drodze akurat Roacha.

- Szanuję każdego trenera, który poświęca się pracy z zawodnikiem, ale moim zdaniem Roach jest przereklamowany. Sądzę, że gdyby Pacquiao spotkał na swojej drodze kogoś innego, osiagnąłby podobny suckes, a jego szkoleniowiec z miejsca stałby się sławny. To Manny Pacquiao sprawił, że Roach jest sławny, a nie odwrotnie.

- Jego [Roacha - przyp. red.] gierki psychologiczne świadczą o tym, że jest zdenerwowany, bo czuje presję. Pamiętajcie, to Manny Pacquiao jest tym, który ma rzucić świat na kolana. To na nim spoczywa cała presja, to on ma wypaść wspaniale, bo po ostatnim występie ludzie zaczęli w niego wątpić. Nie martwię się tą walką. Nie bijemy się z Pacquiao, tylko z cholernymi sędziami. To oni mnie martwią, a nie Manny Pacquiao. Znokautowanie Tima Bradleya to arcytrudne zadanie, bo on nie jest żadnym Rickym Hattonem.