'DOSTAĆ LANIE OD WITALIJA? NIE MAM ZAMIARU'

Krzysztof Srogosz, eurosport.pl, fot. Sylwek Wosko

2012-05-16

- Co Pan robi w kraju?
Mariusz Wach: Miałem zaplanowaną na lipiec galę w Stanach, ale została ona odwołana. Teraz mam taki przymusowy urlopik. Bardzo się z niego cieszę, bo mam czas na spędzenie czasu z rodziną, której nie widziałem prawie pół roku. Chciałem ich zobaczyć, przytulić.

- A nie odwołano tej gali z powodu Pana ewentualnej walki z Kliczko?
MW: Nie. Z tym pojedynkiem to jeszcze nic nie jest wiadomo. Dopiero były prowadzone jakieś rozmowy, więc jeszcze długa droga. Był plan mojej walki w lipcu, bez względu, czy walka z Kliczko miała się odbyć czy nie. Ostatnio biłem się w marcu. Mój promotor Mariusz Kołodziej zapewnia mnie, że szanse na zorganizowanie tego pojedynku z Kliczko są bardzo duże. Ja się jednak na razie nie zastanawiam nad tą walką. Nie ma jakiegoś specjalnego ciśnienia, aby właśnie w tym roku bić się z Kliczko. Ja wiem, że taki pojedynek o tytuł nastąpi, ale czy teraz to trudno powiedzieć. Wydaje mi się jednak, że wszystko powinno się wyjaśnić w ciągu tygodnia, może dwóch.

- Wrzesień jest realnym terminem?
MW: Faktycznie może być to jesień. Przedstawiciele obozu Witalija już trzeci raz do nas się odzywają, podchodzą. Zobaczymy, co będzie. Po prostu dwie strony muszą zgodzić na pewne warunki i wtedy ta walka się odbędzie. Oni chcą walczyć w Stanach, ale raczej nie sądzę, żeby tam się udało. Najbardziej prawdopodobne wydają sie Niemcy. Wiem, że jestem gotowy, jestem w dobrej formie. Miałem udane treningi, obozy i udane walki. Czuję się naprawdę dobrze.

- To samo mówili przed walkami z Witalijem Albert i Tomasz. Nie boi się Pan, że dostanie takie samo lanie?
MW: Nie. Jakbym miał się bać, to bym w ogóle zapomniał o takich walkach. Jeśli chce się być najlepszym, to trzeba bić się z najlepszymi. Nie można sobie wybierać teraz jakiś słabeuszy. Mam bardzo dobry w tej chwili bilans - 27 wygranych walk i żadnej porażki. Naprawdę nie ma, na co czekać, trzeba się sprawić. Jak się nie uda, to trzeba będzie kończyć karierę i myśleć o czymś innym.

- Adamek dużo mówił o pieniądzach, że walka z Kliczko to dla niego szansa na dorobienie się. Pan też ma takie pojęcie?
MW: Ja już wiele razy mówiłem, że teraz tylko i wyłącznie zajmuje się boksem. Nie muszę nigdzie pracować, skoncentrowałem się tylko na sporcie. Gdyby była możliwość zawalczenia o mistrzostwo świata to od razu rzucam wszystkie rzeczy i tylko to się dla mnie istotne.

- Ile czasu potrzebuje Pan na treningi przed pojedynkiem o mistrzostwo?
MW: Takie przygotowania powinny trwać 12 tygodni. W swoim sztabie nic nie będę zmieniał. Będzie zatem ta sama ekipa, co przy okazji ostatnich walk. Mam nadzieję, że nie będzie problemów ze sparingpartnerami o podobnych gabarytach do Kliczki. Jak będą pieniądze, to bez wątpienia bez trudu sprowadzi się najlepszych z najlepszych.

- Zadzwoni Pan przed walką do Alberta i Tomasza po kilka rad?
MW: Nie. Może gdzieś tam się spotkamy. Nie mam pojęcia. Tak naprawdę to ja za bardzo na razie jeszcze tą walką nie żyje, nie interesuje się. Jak będzie coś konkretnego, że jedziemy podpisywać kontrakt, to wtedy będę mógł mówić coś więcej. Nie żyję teraz boksem, jestem teraz z rodzinką i to się teraz dla mnie liczy.

 

rozmawiał: Krzysztof Srogosz, eurosport.pl