OBÓZ PETERSONA BRONI SIĘ PRZEZ ZARZUTAMI

Redakcja, Sky Sports, boxingscene

2012-05-10

Na ich rewanżowy pojedynek czekał cały bokserski świat. Zarówno Amir Khan (26-2, 18 KO), jak i Lamont Peterson (30-1-1, 15 KO) mieli sporo do udowodnienia. Ten pierwszy chciał pokazać, że w pierwszej walce należało mu się zwycięstwo i odpowiednio nastawiony deklasuje rywali pokroju "Havoca", natomiast Amerykanin stał przed szansą pokazania, że jego minimalna wygrana (zdaniem większości obserwatorów niezasłużona) przed własną publicznością nie była dziełem przypadku.

28-letni Peterson został przyłapany na stosowaniu dopingu, nie otrzymał licencji w stanie Nevada i nie może przystąpić do zaplanowanego na 19 maja pojedynku. Gala została odwołana, Lamont stracił dobre imię, a Khan również niewiele zyskał. - Jestem strasznie zawiedziony, bo trenowałem bardzo ciężko. To był dla mnie szok, bardzo zależało mi na odzyskaniu tytułów w ringu. Prawda wyszła na jaw i okazało się, że Lamont Peterson jest oszustem - powiedział Brytyjczyk.

- Jestem w świetnej formie, nie chciałem odwoływać walki nawet po tych rewelacjach. Rodzice i członkowie teamu odradzili mi to. Tłumaczyli, że nakoksowany rywal stanowi duże zagrożenie. Wyjście do ringu z nim byłoby niesprawiedliwe - dodaje Khan, który liczy na to, że wynik pierwszej potyczki z Petersonem zostanie zmieniony na 'no contest', a mistrzowskie pasy WBA Super oraz IBF zostaną mu zwrócone.

Członkowie obozu Lamonta Petersona szybko skontaktowali się ze Sky News, by odpowiedzieć na słowa Amira. - Lamont boksuje od 18 lat i nigdy wcześniej nie wykryto w jego organizmie niczego niedozwolonego. Wszystkie późniejsze testy przeszedł z wynikami w normie. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by oczyścić jego dobre imię. Lamont nie jest oszustem. Zapamiętajcie moje słowa - Lamont Peterson to człowiek z charakterem i prawdziwy wojownik. Naprawimy jego reputację - oświadczył Andre Johnson.