PAULIE: PRZEGRYWAŁEM U JEDNEGO Z SĘDZIÓW

Rick Reeno, boxingscene.com

2012-05-04

Niedzielny wieczór był dla Pauliego Malignaggi (31-4, 7 KO) jednym z najszczęśliwszych w całej karierze. "Magic Man" dość nieoczekiwanie zdeklasował faworyzowanego Wiaczesława Senczenkę (32-1, 21 KO) i pokonał go przez techniczny nokaut w szóstej rundzie. Dla nowojorczyka o włoskich korzeniach było to czwarte zwycięstwo od czasu porażki przed czasem w walce z Amirem Khanem.

31-letni Malignaggi, teraz mistrz świata dwóch dywizji, był ze swojego występu bardzo zadowolony, jednak na kartach punktowych pojedynek był bardziej wyrównany, niż w oczach reszty bokserskiego świata. Paulie został poinformowany, że w chwili przerwania walki nieznacznie prowadził u dwóch sędziów, natomiast trzeci, Jean-Louis Legland z Francji, widział dwupunktową przewagę Senczenki.

- Powiedziano mi, że u dwóch sędziów minimalnie wygrywałem, a trzeci arbiter punktował walkę pod mojego rywala. Kiedy widzisz taki wynik, myślisz sobie "Co ci ludzie oglądali?", ale to błędnie zadanie pytanie. Oni doskonale wiedzą, jak punktować walki. To zawodowcy. Ich problemem jest korupcja. Następnym razem, kiedy usłyszysz o wyniku z kosmosu, nie pytaj więc "Co on oglądał?", tylko "Za ile go kupili?" - radzi Malignaggi.

- Nikt nie jest na tyle głupi, żeby przy tak jednostronnej walce wskazywać na tego drugiego, zwłaszcza profesjonaliści. Ostatnio rozmawiałem ze Steviem Wonderem. Nawet on punktował tę walkę dla mnie, a przecież jest niewidomy - kończy "Magic Man".