DAWSON: NIE MAM SZACUNKU DLA HOPKINSA

Wojciech Czuba, Boxing News

2012-04-28

Już dzisiaj w nocy na ringu w Atlantic City dojdzie do wyczekiwanego przez kibiców bokserskich rewanżu. W walce wieczoru naprzeciwko siebie po raz drugi staną Chad Dawson (30-1, 17 KO) i Bernard Hopkins (52-5-2, 32 KO), a stawką będzie należący do tego drugiego pas WBC w kategorii półciężkiej. Przypomnijmy, że 15 października 2011 roku pojedynek 29-letniego "Złego" z 47-letnim "Egzekutorem" nie wyłonił zwycięzcy i zakończył się już w 2. rundzie wielkim skandalem. Jak będzie dzisiaj? Czy Dawson zakończy nieprawdopodobną i długą karierę czempiona z Filadelfii? Już niedługo poznamy odpowiedź. Tymczasem poniżej prezentujemy wywiad z Chadem w którym między innymi w gorzkich słowach wypowiada się na temat swojego dzisiejszego rywala, a także wspomina o tym kto jest następny na jego liście.

- Wracając do twojej pierwszej walki z Bernardem, byłeś na niego wściekły, że nie chciał kontynuować pojedynku po tym jak upadł. Czy byłeś także zły na siebie za to, że go zrzuciłeś i tym samym dałeś mu powód do takiego wyjścia z sytuacji?
Chad Dawson:
To ciężkie pytanie dlatego, że ja go nie zrzuciłem. Jestem wyższym pięściarzem i on wisiał mi na plecach, a ja tylko się wyprostowałem. Spadając na ziemię sam się prawdopodobnie uszkodził. Mówię "prawdopodobnie", bo tak naprawdę nie byłbym tego taki pewien. Chciałbym się cofnąć w przeszłość i uniknąć tego zdarzenia, chciałbym aby nigdy do tego nie doszło. Jednak stało się i ciągle uważam, że Bernard dostał tylko świetną wymówkę, żeby uniknąć dalszej walki.

- Twój trener John Scully powiedział, że gdy zobaczył jak Bernard spada na ziemię, był już pewny, iż nie będzie chciał kontynuować. Czułeś to samo?
CD:
Tak, ja też to wiedziałem. Gdy zobaczyłem go, jak leci na ziemię, pomyślałem dokładnie to samo. Razem z moim trenerem podejrzewaliśmy, że może zastosować jakąś sztuczkę, aby uniknąć walki. Nie mieliśmy jednak na to wpływu i jedyne co nam pozostało, to przygotować się rewelacyjnie i wejść do ringu w doskonałej formie. Tak samo jest teraz. Bez względu na to, co się stanie, ja będę super przygotowany, jeszcze lepiej niż ostatnio i nie obchodzi mnie, co tym razem wymyśli.

- Jesteś przekonany, że Bernard udawał kontuzję, czy zauważyłeś u niego podobne przypadki już wcześniej?
CD:
Oczywiście. Nie sądzę, aby tym co zrobił podczas naszej pierwszej walki zaskoczył wielu ludzi, bo już od dłuższego czasu ma reputację ringowego krętacza. To cały Bernard i wszyscy to wiedzą. To zwykła beksa. Dlatego, jak już mówiłem, jedyne co nam pozostaje, to być świetnie przygotowanym jeżeli będzie chciał walczyć. Jeżeli natomiast znowu spróbuje wykręcić jakiś głupi numer jak ostatnio, to wszystkie media i kibice zobaczą, że się mnie po prostu boi.

- Nie pomylę się chyba, jeżeli powiem, że nie szanujesz już Bernarda i nie uważasz go za wspaniałego mistrza?
CD:
Od kilu już lat nie szanuję tego co zrobił. Wcześniej, zanim przeszedł do półciężkiej, ogromnie mi imponował tym, czego dokonał w wadze średniej. Jednak kiedy zmienił kategorię, już go nie szanuję. Moja opinia jest taka: on ośmiesza sport. Nie ma żadnego powodu, dla którego 47-letni staruszek może wciąż boksować. Jeżeli pozwolisz Bernardowi dalej robić wszystko tak, jak to robi przez ostatnie kilka lat, to on dalej będzie "mistrzem" przez kolejne trzy, albo cztery lata. Jeżeli on dalej będzie mógł sobie wybierać z kim będzie walczył, gdzie i kiedy to będzie miał pas jeszcze ze cztery lata. Moim zadaniem jest zerwać mu koronę z głowy. To właśnie zamierzam dzisiaj zrobić. Zamierzam go zniszczyć!

- W waszej pierwszej walce miałeś plan, aby być od niego szybszym. Czy podobnie będzie teraz? Planujesz wyprowadzić ponad 1000 ciosów? Uważasz, że to dobra strategia na Bernarda?
CD:
Uważam, że to doskonała strategia. Zrozum, że Bernard ma 47 lat. Porównując nas obydwu, on nie ma żadnych atutów. Nie nadąży za mną, z pewnością przegra wysoko na punkty ten dwunastorundowy pojedynek. Jestem silniejszy, większy i wierzę, że jestem lepszym pięściarzem. Na tym etapie jego kariery, będę poza zasięgiem. Przecież to 47-letni facet, a ja mam 29 i jestem u szczytu swoich możliwości. Zamierzam dokończyć to, co zaczęło się 15 października 2011 roku.

- Niektórzy bokserscy fani uważają, że Hopkins nigdy tak naprawdę nie przegrał od 1993 roku, kiedy to pokonał go Roy Jones. Sądzą, że w pojedynkach z Taylorem czy Calzaghe równie dobrze zwycięzcą mógłby być Bernard. Jak bardzo motywuje cię to do tego, aby dzisiaj być pierwszym, który zafunduje mu definitywną i wyraźną przegraną od blisko 20 lat?
CD:
Dokładnie to właśnie mnie napędza. Nie chcę go tylko pokonać, chcę go raz na zawsze wyrzucić ze sportu. Nie potrzebujemy tutaj Bernarda! Oczywiście zasłużył na Hall of Fame, ale zrobił już wszystko co do niego należało. Czegóż on jeszcze chce? Chyba tylko blokować rozwój młodym pięściarzom takim jak ja. Teraz pora na młodych zawodników, aby zajęli jego pozycję, oni również chcą zostać legendą. On jednak nie chce zrezygnować, dlatego moim zadaniem jest mu w tym pomóc i zwolnić miejsce dla jego następców.

- Załóżmy, że pokonałeś Hopkinsa i jesteś najlepszym pięściarzem w dywizji. Kto będzie następny?
CD:
Tavoris Cloud. Nie wiem co się z nim stało w jego ostatnim pojedynku. To ja powinienem z nim wtedy walczyć. Zmierzył się z wysokim mańkutem Campillo, który trochę mnie przypomina i prezentuje niezłe umiejętności. Uważam, że Campillo został obrabowany, według mnie wygrał 11 z 12 rund. To kolejny przykład na złą sytuację w boksie. Fatalne decyzje nie sprzyjają temu sportowi. Kolejnym rywalem dla mnie jest Jean Pascal. Do tego starcia również chcę doprowadzić. Jeżeli wszystko pójdzie dzisiaj zgodnie z moim planem, to z pewnością zobaczycie także rewanż Dawsona z Pascalem.