STURM: MOIM MARZENIEM JEST UNIFIKACJA

Wojciech Czuba, fightnews.com

2012-04-24

W piątek 13 kwietnia 33-letni Felix Sturm (37-2-2, 16 KO) legitymujący się tytułem Super czempiona federacji WBA w kategorii średniej po raz dwunasty w karierze obronił swój pas. Tym razem "Leonidas" rozprawił się przed czasem z byłym mistrzem świata WBC Sebastianem Zbikiem (30-2, 10 KO), który zmusił do poddania w 9. rundzie. Sturm na ringu w Lanxess Arena w Kolonii zaprezentował się nadspodziewanie dobrze, demonstrując przepiękne kombinacje i fantastyczny lewy prosty, na który jego rywal nie mógł znaleźć żadnej recepty. Poniżej wieloletni król WBA opowiada redaktorom jednego z najwięszych serwisów bokserskich na świecie między innymi o swoim ostatnim przeciwniku, przyszłości, obowiązkowym pretendencie Giennadiju Gołowkinie (22-0, 19 KO), prawdopodobnej walce unifikacyjnej i powrocie do Ameryki, gdzie 8 lat temu stoczył wspaniałą bitwę z żywą legendą Oscarem De La Hoya.

Fightnews: Tydzień temu pokonałeś Sebastiana Zbika, czy obejrzałeś już sobie walkę na spokojnie? Co myślisz o swoim występie?
Felix Sturm: Tak, oglądałem ten pojedynek i jestem bardzo zadowolony ze swojej postawy. Uważam jednak, że nie dałem w niej z siebie stu procent, pewne rzeczy mógłbym zrobić jeszcze lepiej i mam nadzieję, że w następnej walce mi się to uda. Miałem za sobą wspaniały obóz treningowy, ale podczas walki pokazałem tylko część tego co robiłem na treningach. Powtórzę jednak jeszcze raz – pomijając pewne szczegóły, jestem w pełni usatysfakcjonowany.

FN: Co myślisz o rezygnacji Zbika po 9. rundzie?
FS: Byłem zaskoczony, że walka się skończyła, ale widocznie nie widział sensu w dalszej rywalizacji. Teraz będzie musiał żyć ze świadomością, że zrezygnował i jeżeli mu to nie przeszkadza, to w porządku. Zauważyłem, że słabnie z rundy na rundę, szczególnie od 5. czy 6. Dawałem mu czasami pole do popisu, ale nie chciałem się spieszyć i popełnić przy tym jakiegoś dużego błędu. Uważam, że i tak skończyłoby się to przed czasem jeżeli dalej lokowałbym takie silne i celne ciosy. Zwycięstwo przed czasem było też szczególnie ważne dla mnie, bo nie podlegało dyskusji. Od 5. rundy kontrolowałem pojedynek, więc na punkty także prowadziłem. Nie ma jednak niczego piękniejszego od zwycięstwa przed czasem, to najpewniejszy werdykt w boksie.

FN: Wasz pojedynek był promowany jako tzw. ‘zła krew’. Razem ze Zbikiem wymieniliście na swój temat wiele nieprzyjemnych słów. Czy teraz można już o tym wszystkim zapomnieć?
FS: Powiedziałem to co powiedziałem, a w ringu zrobiłem to co do mnie należało. Porozmawiałem z nim zaraz po zakończeniu naszej walki i temat uważam za zamknięty. Nigdy nie miałem nic do Sebastiana i nie powiedziałem o nim niczego złego do czasu, gdy on pierwszy nie zaczął mnie obrażać. Nie mogłem pozwalać, aby bezkarnie mnie oczerniał i tak to się zaczęło. Oczywiście media kochają tego typu historie i z małej iskry powstał duży pożar. Teraz jest już jednak po wszystkim. To ja wygrałem walkę i tylko to się liczy.

FN: Po raz pierwszy od czasu gdy założyłeś Sturm Box-Promotion i sam sobie zostałeś szefem, musiałeś podjąć współpracę ze swoim starym promotorem grupą Universum. Jak wrażenia?
FS: W porządku, wszystko odbyło się bez żadnych problemów. Wszystko zostało zorganizowane profesjonalnie i myślę, że wszyscy są zadowoleni. Zarówno kibice, partnerzy i goście dostali wspaniałą rozrywkę. Walka była świetna i cała gala wypadła doskonale. Sprzedaliśmy wszystkie bilety w Laxness Arena po raz trzeci z rzędu i znowu udowodniliśmy, że oferujemy rozrywkę na bardzo wysokim poziomie. Na pewno w przyszłości będziemy znowu współpracować.

FN: Czy miałeś już czas, aby odpocząć i nacieszyć się zwycięstwem?
FS: Tak, ale miałem też mnóstwo spraw do załatwienia. Zaraz po walce nie mogłem spać całą noc. Porządnie wyspałem się dopiero w sobotę. W poniedziałek miałem do załatwienia sprawę w Berlinie, we wtorek zaproszono mnie do oglądania meczu Champions League pomiędzy Realem Madryt i Bayernem w Monachium. Po powrocie do Kolonii musiałem zająć się pewnymi prywatnymi rzeczami. Jutro razem z moją rodziną lecę na wakacje i tam dopiero naprawdę wypocznę. Po powrocie skupię się na kolejnej gali grupy Sturm Box-Promotion, ponieważ zamierzamy w niedługim czasie zorganizować kolejne show. Muszę także podjąć decyzję odnośnie mojego kolejnego rywala, gdy już się z tym wszystkim uporam to wyjadę na kolejne wakacje, a po powrocie zacznę obóz przygotowawczy do następnej walki.

FN: Wspomniałeś, że musisz wybrać kolejnego przeciwnika. Rozumiem, że chciałbyś wystąpić w sierpniu, albo we wrześniu. Twoim oficjalnym pretendentem jest Giennadij Gołowkin, który praktycznie błaga cię o pojedynek. Czy do niego dojdzie?
FS: Żąda tego federacja WBA i musi do niego dojść najpóźniej przed 30 września. Jedynie co mogłoby w tym przeszkodzić, to walka unifikacyjna. Od jakiegoś czasu rozmawiamy już z mistrzami innych federacji, bo bardzo chciałbym dołączyć do mojego pasa jakiś inny. Taki pojedynek byłby dla mnie spełnieniem marzeń! Jeżeli jednak nic z tego nie wyjdzie to skrzyżuję rękawice z Gołowkinem.

FN: Czy twoja kolejna walka będzie znowu w Niemczech, czy też gdzieś za granicą?
FS: Chcielibyśmy wystąpić w jakimś innym kraju, jednak zdecydowana większość moich fanów mieszka w Niemczech, dlatego rozpatrujemy także kilka opcji tutaj na miejscu. Być może mój następny pojedynek będzie w Berlinie, Frankfurcie, albo w Monachium. Tyle na razie mogę powiedzieć.

FN: Czy chciałbyś coś powiedzieć licznym bokserskim fanom w Ameryce?
FS: Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości odwiedzę Amerykę, aby stoczyć tam wielką walkę. Ciągle mam wspaniałe wspomnienia z pojedynku z Oscarem De La Hoya w Las Vegas i jednym z moich marzeń jest, żeby któregoś dnia móc to powtórzyć.